sobota, 1 lutego 2014

Luhan - Ślub

Heej :D
Wybaczcie mą nieobecność no ale oczywiście szkoła nie pozwalała mi na dodawanie czegokolwiek... Fakt, obiecałam wam nowy rozdział Sehuna vs Chanyeola no ale jakoś... Nie dałam rady. Za to... Dziś naszła mnie wena i napisałam - nie zbyt długiego - scenariusza dla Zosi Rzeczyckiej z Luhanem :D
Mam nadzieję, że się wam spodoba! XD
No więc...
Zapraszam do czytania~

*.*.*

Byłaś z Luhanem 3 lata.
Kochaliście się do szaleństwa. Jedno za drugie oddało by życie gdyby była taka potrzeba.
Pewnego słonecznego dnia, całkiem niespodziewanie Luhan ci się oświadczył. Bez najmniejszego wachania się zgodziłaś. Po policzkach poczęły spływać ci łzy, czułaś że masz wszystko. Chłopak objął cię bardzo mocno, po czym delikatnie uniósł ku górze i począł tworzyć małe kółeczka wokół was. Był to najwspanialszy dzień w twoim życiu. Jak podejrzewałaś - Luhana również. W dniu oświadczyn widziałaś jego połyskające oczy od łez... Tak, na pewno był szczęśliwy.
***
Za 10 minut miałaś stanąć przed ołtarzem ze swoim ukochanym. Byłaś bardzo zdenerwowana, ale zarazem i szczęśliwa.
Tego dnia -jak uważałaś- byłaś na prawdę piękna.
Twoja suknia, dodatki, fryzura, makijaż, a przede wszystkim mężczyzna z którym miałaś spędzić resztę życia - Wszystko to było IDEALNE!
***
Pierwsze dźwięki marszu weselnego rozbrzmiały w kościele.
Jako pierwsi do ołtarza poszli świadkowie a przed nimi malutkie dziewczynki niby aniołki, sypiące kwiatki dookoła.
Zaraz za nimi - Luhan.
A potem...
Potem ty -jako, że twoja rodzina nie przyjechała i niestety twój tata nie mógł poprowadzić cię do ołtarza- z Krisem.
Szłaś delikatnie stąpając po ziemi, bałaś się. Cholernie się bałaś. Oczywiście nie tego, że wychodzisz za Luhana... Bałaś się tego, że staniesz obok Niego i gdy będziecie składać przysięgę małżeńską zaliczysz jakąś wtopę, pomylisz słowa. Niestety, teraz było już za późno.
Podeszłaś do chłopaka, który wystawił rękę w twoją stronę. Bez namysłu ją chwyciłaś.
- Nie bój się. Wszystko będzie dobrze. - powiedział Luhan po czym delikatnie ścisnął twą dłoń i posłał w twoją stronę delikatny uśmiech. Uspokajał cię. Dzięki temu wiedziałaś, że na pewno się nie pomylisz.
Tak też się stało.
Ślub poszedł jak po maśle. Nie pomyliłaś niczego, całą przysięgę i wszystko inne zmówiłaś idealnie. Twój chłopak a właściwie już Mąż - również.
Po ślubie w kościele pojechaliście na salę razem z gośćmi - by tam uczcić wasz nowy początek.
Razem z Luhanem postanowiliście zrobić 'coś innego' i urządzić ślub w polskim stylu, nie w koreańskim.
Wszyscy byli zdumieni lokalem oraz dekoracjami przyozdabiającymi go.
Tutaj również mogłaś szczerze powiedzieć, że wszystko było idealne. - I to dosłownie.
***
Po wypiciu szampana i wzniesieniu toastu za waszą dwójkę, zatańczyliście swój pierwszy taniec.
(Do tej piosenki: http://www.youtube.com/watch?v=I6wqccpt2qI)
Widać Luhana bardzo to poruszyło ponieważ po jego policzku spłynęła jedna wielka, osamotniona łezka.
Bez zastanowienia starłaś ją z policzka chłopaka, po czym tobie również poleciało kilka łez. Jedna ścigała drugą.
Bardzo nie lubiłaś patrzeć na łzy chłopaka, nawet jeśli były to łzy szczęścia.
- Heej~ Nie płacz kochanie - szepnął Luhan, wycierając kciukiem kolejną, wyciekająca z twojego oka łezkę...
[...] Po zatańczeniu wszyscy zaczęli nalegać abyście się pocałowali, cóż... Nie pozostało wam nic innego jak zrobić to...
Luhan obrócił głowę w twoją stronę i złożył soczysty pocałunek na twych ustach.
Bez zastanowienia odwzajemniłaś go.
***
Kilka godzin później większość była już pijana.
Myślałaś, że tylko Polacy tak potrafią - jak widać - myliłaś się.
Prawie całe to 'spotkanie' przetańczyłaś w ramionach swojego ukochanego co było kolejnym powodem do stwierdzenia, iż ten dzień był piękny.
Akurat puścili waszą ulubioną piosenkę, była ona dość smutna i powolna więc wszyscy będący na parkiecie przytulili swych partnerów.
Wy również nie pozostawaliście w tyle...
Luhan Bardzo mocno objął cię w pasie, po czym ty zarzuciłaś swe ręce na jego kark...
Pod koniec piosenki chłopak delikatnie musnął twoje usta po czym szepnął:
- Kocham cię _____. Chcę być z tobą do końca życia i mieć gromadkę dzieci.
- Też cię kocham Oppa. A co do tej gromadki dzieci... Może to nie 'gromadka' ale sądzę, iż na jakiś czas jedno ci wystarczy. - zachichotałaś.
- Nie rozumiem.
- Luhan Oppa... Zostaniesz tatusiem.
- Ale jak to?
- Pytasz mnie jak? Chincha? Nie wiesz jak robi się dzieci? - zaśmiałaś się.
- Pabo... No oczywiście, że wiem ale dlaczego wcześniej nic mi nie powiedziałaś? Który to miesiąc? - zapytał z nutką ciekawości w głosie.
- Miesiąc 3. A nie powiedziałam ci ponieważ... Chciałam dać ci najlepszy prezent ślubny jaki tylko można otrzymać. - poczerwieniałaś na twarzy.
Jakoś w twojej głowie brzmiało to lepiej - pomyślałaś.
- Aigo... Pabo. Ale tak, masz rację! To najlepszy prezent ślubny jaki można dostać! - powiedział chłopak po czym mocno cię przytulił.
Po przytulasie chłopak stanął na środku lokalu i krzyknął:
- Yaaah~ Ludzie! Będę Tatą!!!
Ludzie na te słowa zareagowali bardzo radośnie, od razu podbiegli do was by złożyć wam życzenia z tego powodu...
Wszyscy byli na prawdę bardzo szczęśliwi.
Również Ty, Luhan no i... Mała Kiyomi która wkrótce przyszła na świat.

Za wszelkie błędy, niedokończone wyrazy czy cokolwiek bardzo przepraszam~
+ Oraz namawiam do zostawienia komentarza pod scenariuszem... Nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy i jak bardzo mnie to motywuje do pisania! XDDD

2 komentarze:

  1. OMO! To jest świetne :D Uwielbiam Twoje scenariusze ^^ Czekam na kolejny scenariusz. Pozdrawiam =^.^=

    OdpowiedzUsuń
  2. Scerze? Na samym koncu zaczelam sie smiac jak kon xD kocham ♡

    OdpowiedzUsuń