czwartek, 20 sierpnia 2015

Mianhae :(

Annyeong~
Przychodzę do Was z nieco przykrą wiadomością.
Otóż... Zamierzam ''zawiesić'' mojego bloga.
Dlaczego? Już wyjaśniam.
A więc, od jakiegoś czasu wena w ogóle do mnie nie przychodzi. Nic, zero. Próbuję, staram się coś napisać.. I mimo że coś napiszę to i tak po kilku minutach stwierdzam, że to do bani i po prostu wszystko usuwam. To strasznie przykre bo widzę jak wchodzicie na mojego bloga, widzę jak zwiększa się ilość wyświetleń (za co swoją drogą serdecznie dziękuję♥) a ja nie mogę nic dodać w podzięce T_T
Mam nadzieję, że mi to wybaczycie...
Swoją drogą za ponad tydzień kończą się wakacje i czas wrócić do szkoły... Tym bardziej, że idę do nowej szkoły... Zaczynam nowy etap, ahh... To nie jest zbyt piękne XD
Za pewne będę musiała się bardziej przyłożyć do nauki, co będzie kolejnym powodem do niepisania scenariuszy :(
Mam nadzieję, że za jakiś czas wena do mnie wróci i będę mogła coś tu dodać... Tymczasem jednak musimy się pożegnać~
A więc co... No... Do zobaczenia (mam nadzieję, że już niedługo) ♥



                                           *Nie płaczcie, oki? XDDDDDDDDD*


piątek, 10 lipca 2015

Baekhyun - Zdradzona? (+18)

   Hej! Przed chwilką naszła mnie wena i... I wyszło to! XD
Niby nudne, niby mi się nie podoba ale sami oceńcie! MIŁEGO CZYTANIA! ♥

^*^*^

Poznałaś Baekhyuna całkiem niedawno, wydawał się być okej. Nawet bardzo okej, ponieważ trochę jakby się w nim zakochałaś. Nie chciałaś tego tak nazywać, wolałaś raczej lekkie zauroczenie, aczkolwiek wszystko wskazywało na to, że to jednak to pierwsze. Byun z kolei... On był inny. Ani nie zachowywał się jakby był w tobie zakochany, ani też nie był za bardzo oschły. Był taki... Normalny. Zero uczuć.
   Pewnego dnia, wchodząc do jego domu zastałaś go z jakąś dziewczyną. W łóżku. Uprawiali seks. Wchodząc po schodach do jego mieszkania, już słyszałaś te odgłosy, jednakże wierzyłaś, że to nie u Baekhyuna. Byłaś wtedy zdruzgotana, wybiegłaś z domu jak poparzona... A chłopak nie zwrócił nawet na to uwagi. Kontynuował swoje przyjemności, mimo że cię widział. Dupek - myślałaś. Aczkolwiek mimo wszystko nie mogłaś przestać o nim myśleć. Myśleć nie w złym znaczeniu, a w tym dobrym.
Następnego dnia poszłaś do niego, ciemnooki jednak udawał, że nic się nie stało... W końcu nie musiał ci się tłumaczyć. Postanowiłaś więc tego nie ruszać, nie chciałaś w sumie nawet o tym słuchać. 

   Baekhyun siedział na swoim fotelu, zaczytany w jakąś książkę. Ty natomiast, siedząc na kanapie czasami spoglądałaś to na niego, a to na sufit, myśląc o tym i o tamtym. Gdy tak siedziałaś... Niechcący spojrzałaś na krocze chłopaka. Kurcze - pomyślałaś. Twoja twarz momentalnie zrobiła się czerwona. Baekhyun wpierw tego nie zauważył, dopiero gdy skończył czytać. Zaśmiał się wtedy i momentalnie usiadł obok ciebie, na co ty przełknęłaś głośno ślinę. Byun usiadł bardzo blisko ciebie, przestrzeń między wami wynosiła może z 1cm? Góra 2cm!
Spojrzałaś na niego przestraszona.
- S-stało się coś? - udałaś, że nie wiesz o co chodzi.
- Co się stało? Śmiesz mnie o to pytać? Bezczelnie wpatrujesz się w moje krocze, to się stało. - chłopak poruszał znacząco brwiami kilkanaście razy.
Czyli się skapnął - pomyślałaś, po czym uderzyłaś się otwartą dłonią w czoło. Trochę cię to zabolało... Aż jęknęłaś.
- Nie bij się, proszę - teraz cała uwaga chłopaka była zwrócona w twoją stronę. Baekhyun przejechał swoimi pięknymi paluszkami po kościach policzkowych twojej twarzy. Od razu przeszły cię ciarki. Chłopak widząc to, kolejny raz się zaśmiał. Następnie przysunął się do ciebie i delikatnie musnął twoje usta. Czułaś się wtedy jak w niebie. Oddałaś pocałunek bardzo szybko. Chciałaś by ta chwila nigdy się nie skończyła. Nie wiedząc co zrobić ze swoimi dłońmi, objęłaś nimi twarz chłopaka. On natomiast swoimi rękoma objął twoją talię. Wszystko trwało bardzo szybko. Byun w międzyczasie całowania położył cię na łóżko. Leżał na tobie, delikatnie muskając twoje usta, następnie szyję... Gdzie zostawiał malutkie ślady. Czułaś się jak w niebie. Chciałaś się mu oddać. Cała. Bez wyjątku. Chciałaś by każdy skrawek twojego ciała był jego, w tym momencie.
Szatyn widząc twoje zainteresowanie i w pewnym sensie zgodę, wziął się za twoje ubranie. Po kolei leciała koszulka, spodnie, stanik, majtki... W końcu byłas naga. Chłopak miał na sobie nadal wszystko, więc postanowiłaś się tym zająć. Wszystko ''zeszło'' z niego bez najmniejszego oporu. Teraz obydwoje byliście nadzy, tak jak was Pan Bóg stworzył. Baekhyun na początek zajął się twoimi piersiami. Najpierw delikatnie ugniatał je dłońmi, by później zacząć je delikatnie ssać swoimi idealnymi usteczkami. Mimo, że to był dopiero początek, wiłaś się pod nim z rozkoszy.
Gdy chłopak znudził się już twoimi bąbelkami (XD), językiem przejechał po twoim brzuchu, by zaraz po tym znaleźć się tuż przy twojej łechtaczce.
Na początek użył tylko dłoni, potem jednak do akcji wkroczył i jego język. Czułaś się błogo, było ci dobrze... 

Zwłaszcza, że to wszystko robił nie kto inny, jak Byun Baekhyun! Parę minut wystarczyło byś doszła. Ten chłopak działa cuda samymi dłońmi i językiem... Co jeżeli do akcji wkroczy jego kolega? - myślałaś. Jednakże teraz ty postanowiłaś dać trochę przyjemności chłopakowi. Szybkim i zdecydowanym ruchem chwyciłaś jego penisa. Wpierw zaczęłaś stymulować go ręką. W międzyczasie spoglądałaś na chłopaka... Miał przymknięte oczy. Czyli za pewne było mu dobrze. Postanowiłaś więc, że dasz mu jeszcze więcej radości i wzięłaś jego przyjaciela do buzi. Jeszcze nigdy tego nie robiłaś, więc było to dla ciebie coś nowego, nieznanego. Jednak sądząc po jękach chłopaka wychodziło ci to nieźle, wręcz nawet dobrze albo bardzo dobrze... O ile nie super!
Tak samo jak ty, chłopak doszedł po parunastu minutach. Teraz miało dojść do punktu kulminacyjnego tego ''zajęcia''.
Baekhyun obrócił cię tyłem do siebie. Na początek włożył w ciebie dwa palce, później trzy a na koniec... Na koniec jego penisa. Z początku chłopak poruszał się w tobie bardzo delikatnie, jednak już to przyprawiało cię o dreszcze. Z czasem Byun poruszał się coraz mocniej i mocniej. W końcu wchodził w ciebie bardzo mocno i szybko. Łóżko skrzypiło pod nadmiarem szybkich ruchów... To w sumie tak jak ty, tyle że ty nie skrzypiłaś, a kwiczałaś. Seks z Byun Baekhyunem to było spełnienie twoich najskrytszych marzeń. Być może jego też? Wierzyłas w to bardzo mocno.
Po godzinie upojnego seksu, opadliście na poduszki i zasnęliście. Byłaś tym faktem bardzo usatysfakcjonowana.
   Gdy się obudziłaś chłopaka już nie było. Może poszedł zrobić śniadanie? - pomyślałaś. Szybko więc narzuciłaś na siebie koszulę chłopaka i pobiegłaś do kuchni to sprawdzić. Nikogo jednak tam nie zastałaś. Na stole leżała jedynie kartka z wiadomością od chłopaka.
''Musiałem pójść rychło do pracy. Klucze są pod wycieraczką. Wychodząc zamknij nimi drzwi a następnie schowaj je w miejsce, gdzie znajdowały się poprzednio.'' - bardzo cię to zdziwiło, a zarazem zawiodło. Myślałaś, że po tym upojnym wieczorze coś się zmieni między wami. Wręcz liczyłaś na to!
Trochę smutna poszłaś do pokoju obok i zabrałaś swoje rzeczy, by następnie udać się do łazienki i tam wziąć prysznic. Po wspomnianej czynności ubrałaś się. Niestety nie miałaś nic do przebrania, więc musiałas chodzić we wczorajszych ubraniach.
   O 16:15 Baekhyun wszedł do domu.
Nie był sam. Usłyszałaś z pokoju chlopaka, że to jakaś dziewczyna. Szybko wyleciałaś z pomieszczenia, by zobaczyć kto to jest. To co zobaczyłaś... To bardzo cię zraniło. Byłaś w stanie wydusić jedynie ''Baekhyun, ty świnio''...
Zalana łzami wybiegłaś z mieszkania. Liczyłas, że może chłopak wybiegnie za tobą. Nic takiego się jednak nie stało. Wsiadłaś w pierwszą lepszą taksówkę i poprosiłaś by zawiozła cię do twojego domu. Po kilkunastu minutach byłaś w domu. Weszłaś tam niemal błyskawicznie. Trzasnęłaś drzwiami, następnie zjechałaś po nich, niczym kropla deszczu spływająca po szybie podczas ulewy... Zaczęłaś płakać. W sumie to nie było nawet płakanie, to było wręcz wycie... Nie wiedziałaś co masz ze sobą zrobić. Chłopak, za którego oddałabyś życie zwyczajnie się tobą zabawił. Byłaś naprawdę zdruzgotana i czułaś się jak śmieć.       Postanowiłaś jednak, ze następnego dnia pojedziesz do chłopaka, by to z nim wyjasnić. Jak pomyślałaś, tak też zrobiłaś. Następnego dnia udałas się do chłopaka, na szczęście chociaż tym razem był sam.
- Chciałaś zapytać o to co stało się przedwczoraj... Czy dla ciebie to nie ma żadnego znaczenia? - zapytałaś ze łzami w oczach, mimo że starałaś się być twarda.
- A co miało znaczyć? ____, ja nie szukam dziewczyny... Jeżeli bym szukał to na pewno byłabyś na pierwszym miejscu, na pewno wybrałbym ciebie. Jesteś ładna, masz cudowny uśmiech, jesteś mega pociągająca... Ale jak już mówiłem; nie szukam dziewczyny, przepraszam. Chcę trochę poszaleć, nie chcę być uwiązany...
- Ah, więc tak - powiedziałaś, po czym wstałaś i opuściłaś mieszkanie. Nie wiedziałaś co ze sobą zrobić... Wolałaś się łudzić, że wszystko jest w porządku, że to zły sen. Ale niestety tak się nie dało. Twoja przyjaciółka, _____, starała się ciebie pocieszyć, wszystko jednak nadaremno. Dopiero po jakimś czasie uświadomiłas sobie, jakie głupie było zakochac się w takim dupku, jakim był Byun Baekhyun. Jak to się stało? Poznałaś innego chłopaka. Zakochałas się niemal od razu, od pierwszego wejrzenia. Według zeznań chłopaka, on także był zakochany w tobie po uszy. Stanowiliście mega udaną parę. A co z Baekiem?

Cóż... Ponoć zaprzestał spotykania się z dziewczynami, ponieważ jedna z nich zaszła w ciążę. Kiedyś musialo do tego dojść. Słyszałaś, że chcial nieraz do ciebie przyjść, pogadać, przeprosić... Ciebie to je dnak wcale nie obchodziło. Miałaś teraz swoje życie, życie z Park Chanyeolem... Które miałaś nadzieję, będzie trwać na wieki!

^*^*^

PS. NIE WIEM CZY WIECIE, ALE TO 3 SCENARIUSZ +18 Z BYUNKIEM XDDDD

sobota, 27 czerwca 2015

Chanyeol - Kolejny raz

Ostatnio obiecałam wam scenariusz ale coś nie wyszło i dlatego dodaję go dopiero teraz. Post o tym został usunięty, dlatego mogliście o tym nie wiedzieć XD Z początku ta historia nie miała być taka... Ale dziś naszła mnie wena i jest... Jak jest XD
A więc... Zapraszam do czytania i komentowania, nawet nie wiecie jaką komentarze sprawiają przyjemność, aż chcę się pisać! <3 XD
Przepraszam jak zwykle za błędy. Szczerze... Tym razem nawet nie przeczytałam tego co napisałam także nie dziwcie się, jeżeli będą jakieś błędy składniowe etc. MIŁEGO CZYTANIA <3

^*^

Pobudka na kacu... Kolejny raz. Spanie na podłodze nie pomogło mi w niczym. Plecy bolały mnie jak diabli... Policzek jeszcze bardziej. Dotknąłem go opuszkami palców. Czerwona ciecz przeniosła się jakby na mój palec. No tak. Kolejna noc, której za nic w świecie nie pamiętam. Kolejny kac, kolejna rana.
Podniosłem się do pozycji siedzącej. Obejrzałem się dookoła. Nie było nikogo ani niczego. Czyżby złodzieje wynieśli wszystko z mojego mieszkania? Pospiesznie wstałem i rozglądnąłem się dokładniej. Przez dłuższą chwilę byłem w szoku ale potem wszystko do mnie dotarło. Kolejny dzień na wytrzeźwiałce.
Właśnie siadałem z powrotem na ogrzane przez noc miejsce, było mi zimno. Nagle usłyszałem jakiś dźwięk, czyżby dźwięk otwieranego zamka przy drzwiach? Nie inaczej. Do ''pokoju'' wszedł starszy mężczyzna. Nie cackał się ze mną. Zwyczajnie wziął mnie ''za szmaty'' i wyprowadził z pomieszczenia. Posadził mnie na krzesełku w następnym pokoju, siedziała tam ____. Jak zwykle piękna. Dziwiłem się, że znosiła to wszystko.
- Chanyeol... Nic ci nie jest? - zapytała troskliwym głosem.
- N-nie - zająknąłem się. Było mi głupio, było mi wstyd. Ona o mnie dbała, starała się a ja jej to robiłem. Wiecznie najebany.
- Chodź, idziemy do domu. - ____ chwyciła mnie za rękę. Musiałem jeszcze tylko podpisać fakturę, gdzie pisało ile muszę zapłacić za noc w tych luksusach. Wziąłem głęboki oddech. Chwyciłem ponownie ____ za rękę i wyszliśmy. Przed wejściem stanęliśmy. Dziewczyna spojrzała na mnie. Stała tak dłuższą chwilę aż w końcu się odezwała.
- Co się z tobą dzieje?
- Ze mną? Ze mną nic się nie dzieje...- oszukiwałem sam siebie. Dobrze wiedziałem co ma na myśli. Moje codzienne picie alkoholu, ćpanie... Nie, to już nawet nie jest picie... To jest chlanie. Byłem uzależniony i umiałem się do tego przyznać... Ale tylko przed samym sobą i to wtedy, kiedy byłem trzeźwy - czyli w ostatnim czasie rzadko. Kolejny raz wziąłem głęboki oddech. Następnie przytuliłem moją kobietę. Wiedziałem, że była zła ale mimo wszystko oddała uścisk.
- Chanyeol... Staczasz się. Jest z tobą coraz gorzej. Pamiętasz kiedy ostatni raz byliśmy gdzieś razem? Gdzieś gdzie byłeś trzeźwy rzecz jasna, bo momentów w których nie byłeś - rzeczywiście jest wiele. Ale co to były za wyjścia? Hm... Niech pomyślę. Spacer tutaj, na wytrzeźwiałkę i z powrotem do domu. - spojrzałem na nią zmartwiony. Myślałem, że skończyła... Niestety się pomyliłem. Słowa, które później wypowiedziała były najgorsze... Nie spodziewałem się tego mimo wszystko.
- Jeśli tak dalej będzie po prostu się rozstaniemy. Ja już tak nie mogę. Potrzebuję chłopaka, który będzie ze mną na co dzień... Nie od święta, rozumiesz? Channie... Kocham cię i nie chcę cię stracić ale naprawdę... Nie chcę tak żyć. Pomyśl o tym, dobrze? - kiwnąłem głową na znak, że się zgadzam. Nie chciałem dłużej tego ciągnąć. Pragnęłam wrócić do domu i napić się wódki. Byłem mega spragniony.
Kilka minut później byliśmy w domu. ____ opatrzyła moją ranę na policzku a następne przyniosła mi czyste ubrania. Mega śmierdziałem więc postanowiłem pójść się wykąpać. W czasie kąpieli rozmyślałem o tym i o tamtym. Wysnułem wnioski z tego co robiłem. Ale czy na długo?
Po wyjściu z wanny ubrałem się w przygotowane przez ____ ubrania i poszedłem z nią porozmawiać. Najpierw jednak zjadłem przygotowany przez nią posiłek. Po zjedzeniu rozmawialiśmy. Długo rozmawialiśmy. Przeprosiłem moją dziewczynę za moje zachowanie. Wybaczyła mi. Na całe szczęście... Nie wiem co zrobiłbym bez niej.
Nastał wieczór. ____ chciało się spać a więc wzięła szybką kąpiel i położyła się do łóżka. Mnie nie chciało się spać więc postanowiłem pooglądać telewizję. Włączyłem jakiś horror. Nawet był ciekawy. Po kilku minutach oglądania zadzwonił mój telefon. Odebrałem go. Okazało się, że to Jongin. Dzwonił by zapytać czy wyjdziemy na browca. Zgodziłem się bez najmniejszego wahania. Zapomniałem o tym, co obiecałem mojej dziewczynie. Ona się wtedy nie liczyła. Najważniejsze było to, że mogłem się zaspokoić. Pospiesznie nałożyłem buty i wyszedłem. Szybkim krokiem doszedłem do baru, gdzie siedział Jongin z resztą bandy. Baekhyun krzyknął na mój widok, dawno się nie wdzieliśmy... Aż wczoraj. Ale to i tak długo, bo ostatnio spędzaliśmy ze sobą mega dużo czasu. Usiadłem na krzesełku. Zamówiłem piwo. Duże piwo. Dziś nie miałem zbyt dużo pieniędzy ale na jedno piwo i co najmniej 2 drinki powinno starczyć, zawsze to coś. Kelnerka przyniosła mój napój. Natychmiast zacząłem go sączyć. Ulga. Przyjemność. Raj. To wszystko o czym myślałem w chwili wypicia pierwszych 100ml.  Następne 300ml poszło gładko. Po wypiciu piwa od razu zamówiłem drinka. Wypiłem go jeszcze szybciej niż piwo. Potem wypiłem następnego drinka, tym razem mocniejszego... Na więcej nie było mnie stać, ale Sehun zaproponował, że następnego on postawi. Nie sprzeciwiłem się. Wypiłem wszystko co do ostatniej kropli. Nagle poczułem wibracje mojego telefonu. Spojrzałem na wyświetlacz.
Dzwoniła ____. Pewnie znowu martwiła się o to co robię i gdzie jestem. Ale mnie to nie obchodziło. Teraz liczył się głównie alkohol i znajomi.
Kyungsoo był naprawdę pijany. Mimo, że ja też nie mogłem narzekać na trzeźwość, wiedziałem, że z nim nie jest dobrze. Chłopak siedział jeszcze chwilkę na swoim krześle chwiejąc się wcale nie lekko by potem upaść na ziemię i leżeć jak długi. Personel balu i kilku innych ludzi podeszło do chłopaka. Z jego nosa zaczęła sączyć się krew. Nie przejąłem się tym bardzo. Wstałem z mojego miejsca spoczynku tylko po to by spojrzeć co dzieję się za gromadą ludzi, która zasłaniała mi widok. Nic ciekawego. D.O. zawsze tak robił. Pił a potem spał, spał, spał i spał. Po prostu reakcja na alkohol, trudno.
Zamówiłem sobie kolejnego drinka. Nie miałem pieniędzy ale wiedzialem, że jezeli już go wypije to albo mi podarują albo któryś z chłopaków będzie tak łaskawy i za niego zapłaci. Wypiłem go niemal duszkiem. Potem film mi się urwał, obudziłem się rano. Było mi strasznie zimno. Dookoła były kontenery ze śmieciami. Podniosłem się a następnie rozejrzałem dookoła. No tak. Tylne wejście do baru. Pewnie wyrzycili mnie nad ranem... Nieopodal mnie leżał Sehun, mamrotał coś pod nosem. Nie przejąłem się tym bardzo. Klepnąłem go 3 razy w polik. Ocknął się choć i tak do końca nie wiedział co się z nim działo. Podniósł się do pozycji siedzącej, podrapał po głowie a następnie wstał i otrzepał swoje ubranie.
- Hyung... Pamiętasz co działo się dzisiejszej nocy? - zapytal trochę jakby... Zdziwiony? Sehun był Maknae wśród naszej bandy, dlatego nie pił nigdy aż tak dużo. Tym razem jednak dał sobie nieźle popalić.
- Szczerze powiedziawszy... Nie bardzo. Jedyną rzeczą jaką pamiętam jest Kyungsoo leżący na podłodze, cały we krwi...
- Mwoh? Co się stało?
- Nie mam pojęcia. Wiem tylko, że w tym momencie marze by położyć się w swoim łóżku i porzadnie wyspać. Lecę stary. Jak będziesz coś wiedział to daj znać.
- Jasne, ty też. Na razie. - powiedział młodszy na co ja kiwnąłem głową i poszedłem w kierunku swojego domu. Było to niedaleko więc już po chwili stałem pod drzwiami. Nie miałem ze sobą kluczy więc byłem zmuszony zapukać.
____ otworzyła mi drzwi niemal natychmiast. Widząc mnie podleciała szybko i mocno mnie przytuliła. Co było grane? Nie wiedziałem... Wszystkiego dowiedziałem się gdy wszedłem do pomieszczenia. Wszedzie walały się chusteczki, które wykorzystała _____. Okazało się... Okazało się, że Kyungsoo zmarł. Podobno miał w mózgu jakiegoś krwiaka. Gdy ten się napił ciśnienie mu podskoczylo i krwiak pękł. A z jakiego to było powodu? Picie... Codzienne picie doprowadziło go do takiego stanu. Pod wpływem alko robił głupie rzeczy, raz pobił się z jakimiś kolesiami. Prawdopodobnie to wtedy krwiak powstał.
- I pomyśleć... Pomyślec, że to mogłem być ja - szepnąłem pod nosem a moje oczy zaszły łzami. ____ podeszła do mnie i kolejny raz mocno mnie przytuliła.
- Kochanie... Mam nadzieję, że ta sytuacja da ci do myślenia. Nie powinieneś pić. Widzisz czym to może się skończyć? - powiedziała ______.
Nie odpowiedziałem jej bo zwyczajnie było mi wstyd. Popaść w alkoholizm, w ogóle w moje uzależnienie od alkoholu i narkotyków było łatwo. Ale wyjść... Wyjść było o wiele trudniej. Ale nic straconego. Byłem młody. Mialem dopiero 23 lata. Całe życie przede mną. Poza tym... Miałem przy sobie wspaniałą osobę, jaką była moja dziewczyna. Być może ja przechodziłem przez piekło pijąć czy ćpając ale ona miała więcej problemów. Wieczne wyciągnie mnie z wytrzeźwiałek, odwyków czy też celi. _____ żyła w ciągłym strachu, w ciągłym stresie. Wiedziałem, że długo tak by nie pociągła. Dlatego postanowiłem wszystko zmienić. Jako pierwsze, postanowiłem pójść do lekarza by się przebadać. Na szczęście wszystko bylo w porządku. Jedynie wątroba była już delikatnie zniszczona, ale lekarz powiedział, że gdy będę o nią odpowiednio dbał - będe mógł normalnie żyć. Następnym celem było oświadczenie się ____. Chciałem w ten sposób pokazać jej jak bardzo ją kocham, i że zrobię dla niej wszystko. Zgodziła się bez najmniejszego wahania. Następnie chciałem odwrócić resztę mojej ekipy od alkoholu, lecz niestety się nie dało. Byli mega w to wciągnięci. Dlatego też postanowiłem rozwiązać z nimi wszelkie kontakty. I tak właśnie unormowało się moje życie po śmierci D.O... Szkoda tylko, że kosztem jego życia.
Teraz mam 50 lat. _____ ma 44. Razem mamy trójkę dzieci, wszystkie są cudowne i na całe szczęście zdrowe. Hyori, Baekin a także Kyungsoo. Tak. Nazwałem tak mojego syna... A to wszystko na cześć faceta, dzięki któremu uratowałem sobie życie. Kto wie, co stałoby się gdyby nie jego śmierć? Pewnie skończyłbym tak samo, przy czym zniszczyłbym życie mojej największej miłością, jaką jest ____...

sobota, 6 czerwca 2015

D.O. - Wolontariat

Hejoooo~ Jakiś czas pisałam ten scenariusz... Myślę, że wyszedł całkiem długi. I mimo, że jest długi jest całkiem bez sensu, aigooooooo XD Poważnie zastanawiam się nad rzuceniem pisania scenariuszy, ostatnio wcale nie mam weny a to co piszę jest mega nudne :( Przepraszam :(
Tymczasem zapraszam do czytania :)

Tradycyjnie przepraszam za wszelkie błędy, niedopełnienia itd i no... Komentarze mile widziane ^^

*^*  *^* *^*

Od jakiegoś czasu uczestniczyłaś w wolontariacie.

Był to wolontariat polegający na pomaganiu pieskom w schronisku. Musiałaś chodzić z nimi na spacery, karmić je, od czasu do czasu iść z nimi do weterynarza... Takie podstawowe rzeczy, które robi się ''przy psie''.
Sama miałaś już w swoim życiu kilka psów więc nie sprawiało ci to większego problemu, wręcz przeciwnie - lubiłaś to.

*^*
*^* *^*
Tego dnia było bardzo zimno - minus 12 stopni Celsjusza na termometrze, śnieg zacinający w twarz... Nic przyjemnego. Aczkolwiek ciebie to nie zraziło. Wiedziałaś, że pieski cię teraz potrzebują. Ubrałaś najcieplejsze buty oraz grube skarpety, na górę zarzuciłaś czarno-różową kurtkę i obachutałaś się ciepło swoim szalikiem. Na głowę nacisnęłaś czapkę i byłaś gotowa do wyjścia. Poszłaś jeszcze tylko do swojego pokoju po rzeczy potrzebne i wyruszyłaś. Z domu do schroniska miałaś może 15 minut drogi.
   Gdy byłaś na miejscu okazało się, że nikogo tam nie ma; Pewnie pani kierownik pojechała z którymś psiaczkiem do weterynarza... - pomyślałaś. Na szczęście mialaś dodatkowy klucz, który powierzyła ci wcześniej wspomniana kobieta.
Wyciągnęłaś klucz i już miałaś umieszczać go ''w dziurce'' gdy ktoś złapał cię za ramię.

- Annyeong, jestem Kyungsoo i przyszedłem spytać czy nie przydałaby sie pomoc przy pieskach? Od pewnego czasu zbieram się żeby tu przyjść ale nigdy nie miałem okazji. Dziś jest tak zimno i strasznie więc pomyślałem, że przyda się tu moja pomoc... - chłopak o imieniu Kyungsoo mówił szybko ale wyraźnie. Jakby się bał, że nie dopuścisz go do słowa.
- A-Annyeong. Miło mi, ja jestem _____. Szczerze powiedziawszy myślę, że przydałaby nam się pomoc aczkolwiek nie ja o tym decyduje. Musimy zapytać o to panią kierownik. Może wejdziemy do pomieszczenia się trochę rozgrzać i na nią zaczekamy? - zapytałaś.
- Z wielką chęcią.
- A zatem chodźmy. - powiedziałaś wchodząc do pomieszczenia. - Może chcesz coś do picia?
- Um... Napiłbym się czegoś ciepłego.
- Może być herbata? Niestety nie mamy tutaj żadnej gorącej czekolady ani innych tego typu luksusów.
- Herbata będzie okej.
- Okej, więc robi się. - wzięłaś czajnik do ręki, wlałaś do niego wodę i sprawnym ruchem postawiłaś go na gazie.

- Ile masz lat, Kyungsoo? - zapytałaś w międzyczasie.
- Mam 23 lata. I mów mi D.O... Kyungsoo brzmi tak oficjalnie.
- Okej, D.O... A co do twojego wieku... Jinjja? Dałabym ci... Najwyżej 18.
- Ahh! Wiele razy to słyszałem.
- No ale... To chyba dobrze?
- Czasami. Ale ____, powiedz ile ty masz lat?
- Ja... 16. Wiem, wiem... Powiesz, że jestem bardzo młoda ale...
- 16? Dałbym ci 19! Naprawdę! - zachichotał.- Tak, haha. Chyba powinniśmy się zamienić.
- Prawda. Ale mimo, że masz tylko tyle lat jesteś bardzo dojrzała. Masz czas by tutaj przychodzić? W końcu chyba chodzisz jeszcze do szkoły?
- Tak, to prawda. Czasami jest mi ciężko pogodzić szkołę z wolontariatem ale jakoś daję radę. W najgorszym wypadku lekcje robię tutaj, w międzyczasie spacerów i tak dalej.
- Ahh, rozumiem. To trochę niewygodne.
- A ty co robisz na codzień?
- Ja... Nic ciekawego. - powiedział. Nie chciał bowiem wyjawić, że jest sławnym artystą. Bał się, że straci ten dobry kontakt który wlaśnie złapaliście.
- Rozumiem... Ale nie masz żadnego hobby? - zapytałaś zdziwiona.
- Hm... Moim jedynym hobby jest śpiewanie. Naprawdę to lubię. Choć myślę, że nie jestem zbyt dobry...
- Może to dziwne ale... Chcę posłuchać. Twoja barwa głosu nawet podczas rozmowy jest bardzo interesująca więc myślę, że twój wokal jest równie dobry. Zaśpiewaj swoją ulubioną piosenkę. - spojrzałaś na niego z zaciekawieniem.
- Muszę?
- Musisz! Śpiewaj! - ponaglałaś.
- Aigoo, dobrze. Ale tylko raz, pamiętaj! - I tak oto zaczął śpiewać ''Tell me what is love''. Skądś kojarzyłaś tą piosenkę, nawet ten głos ale nie mogłaś przypomnieć sobie skąd. Pomyślałaś, że pewnie ci się z czymś pomyliło.

Po skończeniu byłas naprawdę zdziwiona. Miał cudowny głos. Dziwne, że jeszcze nigdzie z nim nie poszedł. - myślałaś.

- Genialne! Dlaczego nie pójdziesz do jakiegoś programu muzycznego? Na pewno byś wygrał!
- Tak sądzisz? - zaśmiał się pod nosem. - A co jest twoim hobby? Interesujesz się czymś jeszcze prócz pomogania innym?
- Hm... Raczej nie. Oddałam się temu całkowicie. - posłalaś w stronę chłopaka delikatny uśmiech.
- Rozumiem - chłopak zrobił to samo. Wtedy po raz pierwszy się zawiesiłaś na jego widok. Był taki idealny...

- Halo? ____? Woda się gotuje od dobrych kilku sekund. - oznajmił machając ci ręką przed twarzą.- Oh, oh! Mówiłeś coś? - powiedziałaś gdy wyrwałaś się z tego ''transu''.
- Yup. Gotuje się woda.
- Ahhh! Zapomniałam. - rzuciłaś się szybko w kierunku czajnika. Szybko zalałaś herbatę. Odczekałaś chwilkę i już po chwili podałaś ją chłopakowi.

- Dziękuję. - powiedział. - ____, przyglądam się tobie od dłuższej chwili. Miałem zapytać o to prędzej ale trochę było mi wstyd... Nie jesteś stąd, prawda?- Wstyd? Czego? To żaden problem. Masz rację, nie jestem stąd. Pochodzę z Polski.
- To... W Europie, prawda? Koło Niemiec?
- Dokładnie tak. Musiałes być dobry z geografii. Większość osób stąd nie wie nawet o istnieniu takiego kraju jak Polska.
- Jinjja? Ja wiele razy słyszałem o Polsce. Nasi fani dużo razy... - zawiesil się nagle.

- Nasi fani? - zapytałaś zaciekawiona.
- Yyyy, um... Tak.
- Jak to ''wasi fani''?
- No bo ja... ____, ja jestem sławnym artystą tutaj. Nie chciałem ci o tym mówić bo naprawdę dobrze mi się z tobą rozmawia i...
- Aaaa! To stąd znam ten głos! Wiedziałam, że coś tu nie gra! - klasnęłaś w dłonie. - Ale spokojnie. Nie zacznę kwiczeć na twój widok. Nie powiem też o tobie nikomu. Obiecuję.
- Obietnica? Na małe paluszki? - zachichotał po czym wystawił mały paluszek prawej ręki w twoją stronę.
- Na małe paluszki. - zrobiłaś to samo. Złączyliście razem wasze palce. Nagle zaczęliście się smiać.
- Coś długo nie wraca Pani Kim... Wyjdę do niej zadzwonić. Zaczekaj tu chwilkę, arasso?
- Arasso.

*^*
*^* *^*
- Dzień dobry Pani Kim. Czekam za panią w schronisku.
- Dzień dobry ____. Stalo się coś?
- To znaczy... Przyszedł pewien chłopak. Chciał zapytać czy nie mógłby dołączyć do naszej grupy ''pomocniczej''. Rozmawiałam z nim. Wydaję się być w porządku... Ma na imie Kyungsoo i ma 23 lata. Myslę, że przydałby się ktoś do pomocy... - mówiłaś ciągiem.
- Spokojnie. Myślę, że może do nas dołączyć. Dziś niestety nie zdołam przyjść bo zasypało mój samochód. Pokaż mu wszystko oraz objaśnij. Jutro spróbuję się z wami spotkać. Dobrze?
- Nie ma problemu. A zatem do zobaczenia jutro, Pani Kim!

- Tak, do zobaczenia.

*^*
*^* *^*
- Hej, D.O. rozmawiałam z panią Kim. Powiedziała, że możesz do nas dołączyć.
- Naprawdę? To super. Może mogłabyś mnie oprowadzić? - zapytał z nadzieją.
- Oczywiście, chodź.

I tak ruszyliście w stronę pierwszego ''korytarza''.

- Tu są psy, które są nowe. Trzeba iść z nimi do weterynarza, sprawdzić czy wszystko z nimi w porządku, zaszczepić je. Następny jest filar z młodymi psiakami, mają tam specjalne zabawki i różne rzeczy tego typu do lepszego rozwoju. Tam jest ''oddział'' zakaźny. Wszyscy tak mówią na ten dział poniewaz są tu psy chore, zakażone chorobami i tym podobne.

- Ohh, rozumiem. Czyli do tych psów nie wolno nam wchodzić?
- Mogą wchodzić tylko upoważnione osoby. Jeśli już będziesz miał pozwolenie, musisz zaopatrzyć się w rekawiczki, maskę i inne takie by nic nie dostało się do twojego organizmu. Chyba rozumiesz?
- Oczywiście.

- A zatem chodźmy dalej. - i tak minęło wam kolejne 30 minut spaceru po różnych ''filarach''. Kyungsoo wiedział już wszystko co trzeba i był gotów zaczynać wolontariat.
- I jak ci się u nas podoba?
- Jest w porządku. Jeśli nadal będziesz mi pomagać będę przychodził tutaj z wielką chęcią – na słowa te się zarumieniłas. Od pierwszej chwili chłopak bardzo ci się spodobał. Do tego jeszcze ma super charakter; Mój ideał – pomyślałaś. Problemem było tylko to, że był on od ciebie starszy o kilka dobrych lat. Jeszcze większy problem to to, że jest gwiazdą i jeśli ludzie dowiedzieliby się, ze jest z tak młodą dziewczyną... Aigo, nie chciałaś o tym myślec.

- Myślę, że powinienem się zbierać. Jutro punktualnie o 15:00 tutaj zajrzę. Będziesz?
- Raczej tak. Tymczasem lecę nakarmić szczeniaki. Nie jadły od rana...
- To może ci pomogę? - zapytał Kyungsoo chcąc zostać z tobą dłużej – Nie spieszy mi się aż tak...
- Jeśli chcesz...
- Jasne! Chodźmy.
Weszliście do ''pokoiku'' z małymi pieskami. Kilka z nich trzeba było karmić jeszcze butelką. Niektóre z nich zostały odrzucone przez swoje matki więc nie miały innego wyjścia jak żywić się takim a nie innym pokarmem.
Wzięłaś psiaka o nazwie Lulu. Delikatnie wstrząsnęłaś mlekiem i włożyłas mu''smoczek'' do ryjka. Lulu pił jak szalony...
- Musi być naprawdę głodny... - powiedział zapatrzony Kyungsoo.
 - Tak, rzeczywiście. Jeśli chcesz weź buteleczkę i nakarm tamtego psiaka. - wskazałas palcem na małą czarną kulkę.
 - Omo! Jaki słodziak!
- Prawda? Zwie się Miki.
    - Aigo... Naprawdę słodko. - spojrzał na ciebie i posłal ci uśmiech – chodź do mnie maluszku! Nakarmię cię – dodał po chwili. Delikatnie włożył smoczek do ryjka Miki a ta zaczęła pić.
    - Widać, że masz talent do zwierząt - zachichotałaś – W sumie to taki sam talent jak do śpiewania.
- Do śpiewania może i mam trochę talent ale jeżeli chodzi o zwierzęta to muszę się jeszcze dużo nauczyć.

- Tak myślisz? Moim zdaniem tutaj nie ma nic do nauki. Wystarczy dobre serce, wtedy ono cię pokieruje. Wszystko wiesz automatycznie... To trochę jak matczyna miłość. Myślę, że masz dobre serce, pokazuje to chociażby to, że tu przyszedłeś. Przyszedłeś żeby pomóc, mimo zapewne napiętego grafiku. To miłe.

- Mimo wszystko jednak... Muszę poćwiczyć by moje serce było jeszcze lepsze, bardziej dobre. Na wzór twojego.
- Aigooo, więc powinnam zostać twoim trenerem? Trenerem dobrego serca? - zaśmiałaś się, chcąc przerwać tą jakby poważną rozmowę.
- Myślę, że to dobry pomysł... Wcale nie taki głupi – zaśmiał się.
- Naprawdę? Więc powinniśmy zacząć od jutra?
- Jak najbardziej – odpowiedział stanowczo D.O. - Ale za to musisz dać się wyrwać do restauracji jak stąd wyjdziemy. W podzięce za oprowadzenie no i za twoje trenowanie mnie.
- Oczywiście. Pod warunkiem, że będzie to mega drogie danie! - zaśmiałaś się – Trenowanie kosztuje więcej niż cokolwiek innego...

- Jasne. Należy ci się!
- Nie, nie. Ja żartowałam. Hotdog na wynos wystarczy.
- Hotdog? Na wynos? Chyba sobie żartujesz! Zabiorę cię do mojej ulubionej restauracji.
- Hm... No dobrze. Musimy jeszcze nakarmić te 3 pieski, potem zanieść karmę do boxu nr 1 i możemy wyjść.
- Dobrze, a zatem ty nakarm tego łaciatego a ja zajmę się resztą maluchów.
- Tak będzie okej. W międzyczasie pójdę nakarmić nowe psy.

*^*
*^* *^*

Po 15 minutach mieliście wszystko skończone. Właśnie zamykałaś bramę schroniska.

- To w którą stronę idziemy? - zapytałas po skończonej czynności.
- W lewo.
- Arasso. - powiedzialaś i ruszyłas.
Restauracja była całkiem niedaleko. Po kilkunastu minutach siedzieliście już na swoich miejscach i czekaliście za zamówieniem.
- Wiesz, _____. Bardzo się cieszę, ze cię poznałem.
- I odwrotnie. - posłałaś w stronę Kyungsoo uśmiech. Już dziś chyba po raz 100.
- Masz śliczny uśmiech. - wyrwał D.O. ni z tego ni z owego.
Na szczęście uratował cię kelner, który przyniósł wasze zamówienia.
- Mmm, wygląda smacznie – powiedziałaś.
- A zatem bierzmy się do jedzenia. Smacznego!
- Taaak, smacznego. - powiedziałaś i chwyciłaś sztuczce.

*^*
*^* *^*
Po skończonym posiłku poszliście na spacer. Mróz nie był żadnym problemem, obydwoje byliście ciepło ubrani.

- ____, zróbmy sobie zdjęcie.
- Um... Jasne. - rzuciłaś szybko, choć tak naprawdę nie wiedziałaś po co mu zdjęcie z tobą. Prędzej to ty powinnaś poprosić o to jego. Na twoją zgodę chłopak wyjął telefon z kieszeni. Włączył aparat. Ustawiliście się. Gdy wszystko wydawalo się być okej chłopak zrobił zdjęcie.

- Pokaż – powiedziałaś.
- Wyszło ładnie – stwierdził D.O.
- Rzeczywiście – uśmiechnęłaś się.

- ____, niestety już dziś muszę się zbierać. Ale może... Podałabyś mi swój numer?
- Jasne, daj mi swój telefon. Zapiszę ci. - tak też zrobił. Wydusiłaś na telefonie chłopaka swoj numer i oddałaś mu go z powrotem.
- Dziękuję. Na pewno jeszcze dziś się do ciebie odezwę.
- Jasne! I jak możesz to prześlij mi nasze zdjęcie, też chciałabym je mieć – powiedziałaś po czym pokiwałaś chłopakowi i poszłaś w kierunku swojego domu.

*^*
*^* *^*
   Właśnie położyłaś się do łóżka, chciałaś iść spać. Nagle dostałaś wiadomość.
''Hej, _____. Z tej strony Kyungsoo. Przepraszam, że piszę tak późno ale wcześniej nie miałem czasu. Mam nadzieję, że jeszcze nie śpisz?''
Odpowiedziałaś po chwili:
''Hej. Jeszcze nie śpię choć właściwie miałam to zamiar właśnie zrobić :-)''
Odpowiedź D.O.:
''Więc przepraszam, że ci przeszkodziłem. Chciałem ci jednak coś pokazać. Możesz wejść w link, który za chwilkę ci wyślę?''
Odpowiedziałaś własciwie natychmiast.
''Oczywiście. Czekam :)''
Minęło 5 minut. Czekałaś za wiadomością z wcześniej wspomnianym linkiem, choć bardzo chciało ci się spać. Minęło kolejne kilka minut. Nareszcie jednak chłopak wysłał ci link. Weszłaś w niego. Jako pierwsze spostrzegłaś wasze wspólne zdjęcie. Udostępnił je na jakiejś stronie o nazwie... EXO-L? Jakoś tak. Pod zdjęciem było napisane:
''Dziś poznałem bardzo fajną osobę. Mam nadzieję, że nasze poznanie się pójdzie jakiś stopień wyżej. Wyżej niż zwykła znajomość, a także wyżej niż przyjaźń. A więc koleżanko, jesteś w stanie to zrobić?''
Zdążyłaś przeczytać tą wiadomość i dostałas sms od D.O.:
''Pewnie się zastanawiasz co to za strona? A więc to oficjalna strona dla fanów mojego zespołu. Mam nadzieję, że domyślasz się jaki jest cel tego wszystkiego?''
Byłaś w wielkim, albo nawet w mega wielkim szoku. Wzięłaś głęboki oddech i odpisałaś chłopakowi:
''Kyungsoo... Ja szczerze powiedziawszy nie wiem co mam na to odpowiedzieć. To dla mnie wielkie zaskoczenie. Choć nie ukrywam... Bardzo miłe zaskoczenie.''
Kilka minut czekałaś na odpowiedź. Przez to wszystko odechciało ci się spać.
''Dla mnie jeszcze większym zaskoczeniem jest, że tak szybko cię polubiłem... Mimo, że cię nie znam!''
Twoja odpowiedź:
''Ja też bardzo cię polubiłam.''
D.O.:
''Więc to znaczy, że będę miał okazję bardziej cię poznać? Może to głupie umawiać się przez telefon, w dodatku poprzez SMS ale... Pójdziesz ze mną na randkę?''
Po przeczytaniu tej wiadomości naprawdę byłaś w szoku. Ale zgodziłaś się. Napisałaś, że tak i że z wielką przyjemnością gdzieś z nim pójdziesz. Chłopak odpisał ci, że jest bardzo szczęśliwy i że skontaktuje się z tobą następnego dnia, by umówić się dokładnie co do godziny i innych detali. I tak skończyła się wasza rozmowa. A jako, że to wszystko było takie ekscytujące nie mogłaś pójść normalnie spać. Postanowiłaś więc wejść na profil, gdzie D.O. wstawił wasze zdjęcie. Weszłaś w komentarze. Pod zdjęciem były zarówno hejty jak i gratulacje. Znajdowały się także komentarze typu:
*Oppa musi naprawdę ją lubić. Zdaję się nie być typem, który wyznaję uczucia w taki sposób. A jednak... *
*Jestem pod wrażeniem! D.O. Oppa, nie myślałam, że jesteś do tego zdolny. Kkkkkk~ *
Po przeczytaniu tych wszystkich komentarzy byłaś w jeszcze większym szoku. Ale nie tylko. To zszokowanie mieszało się ze szczęściem. Może wreszcie znalazłaś miłość, której tak naprawdę nigdy nie zaznałaś? W swoim życiu miałaś bardzo mało chłopaków, poza tym nie były to poważne związki. Cóż... Pozostało czekać na rozwój sytuacji – zaśmiałaś się w myślach i postanowiłaś jednak zmusić się do snu, rano musiałaś wyglądac co najmniej pięknie bo co jeżeli chłopak będzie chciał się umówić akurat z rana?

    *^*
*^* *^*
    Właśnie się obudziłaś. Pierwsze co zrobiłaś to sprawdziłaś swój telefon. Trzy nieodebrane połączenia od Kyungsoo. Wow.
A która właściwie jest godzina? - pomyślałaś.
No tak... 11:43 – to wszystko wyjaśnia.
Szybkim i zdecydowanym ruchem palca nacisnęłaś na zieloną słuchawkę przy numerze D.O..
Już po chwili chłopak się odezwał:
- Halo? _____?
- Annyeong, Kyungsoo. Przepraszam, że nie odebrałam wcześniej.
- Ah, to nic. Ale martwiłem się, że coś się stało lub nie chcesz ze mną rozmawiać. Cieszę się jednak, że oddzwoniłaś. Chciałem się z tobą uzgodnić kiedy możemy się spotkać?
- Um... Najlepiej dziś. O 15 mamy być w schronisku to może potem gdzieś pójdziemy? - powiedziałaś pewnie, lecz po chwili dodałaś – chyba, że nie chcesz albo może wolisz iść przed...
- Nie, nie. Potem może być. Więc spotkamy się o 15 przed schroniskiem?-
Tak. Do zobaczenia.
- Mmm, do zobaczenia ______ - usłyszałaś jak chłopak się uśmiecha. Zrobiłas to samo i nacisnęłaś na czerwoną słuchawkę. Cóż... Była prawie 12:00. Dużo czasu nie pozostało więc musiałaś wstać i trochę się uszykować.

    *^*
*^* *^*

Właśnie dochodziłaś do schroniska. Kyungsoo już tam był. Stał z małym ślicznym kwiatkiem. Podeszłas bliżej. Chłopak przytulił cię na przywitanie i wyciągnął kwiatka w twoją stronę. Podziękowałaś mu i weszliście. Po około 3 godzinach pracy skończyliście.
Chłopak zabrał cię do restauracji na gorący posiłek, a potem zaprosił cię do siebie. Zdziwiło cię to, że mieszkał tam z 9 innymi chłopakami, mimo, że mieszkanie było dosyć małe.
D.O. po kolei przedstawił każdego członka zespołu: Kai, Baekhyun, Chanyeol, Sehun, Suho, Tao, Lay, Xiumin, Chen. Wszyscy byli bardzo mili. Nie rozmawiałas z nimi długo ale zdążyłas się dowiedzieć jak bardzo Baekhyun i Chanyeol są szaleni. Wracając jednak do ciebie i Kyungsoo; chlopak zaprosił cię do pokoju, który dzielil z Kaiem. Było tam naprawdę czysto.
- Usiądź. Chcesz coś do picia? - zapytał D.O.
- Nie, dziękuję.
- A zatem porozmawiajmy. - powiedział brunet dosiadając się do ciebie.
- Ok. - powiedziałas szybko.
- Hm... Więc, _____... Znam cię od wczoraj. Wiem, że to naprawdę krótko i wiem także, że dzieli nas dosyć duża różnica wieku ale... Ja się w tobie zakochałem. Nie mogę myśleć o niczym innym niż o tobie od momentu kiedy cię spotkałem. Z początku jeszcze wątpiłem w to jaka jesteś ale potem... Zaczęłaś mówić o tym wszystkim i poczułem, że jestes naprawdę super kochaną osobą. To więc... Umówisz się ze mną na kolejną randkę? Nie proszę na razie byś została moją dziewczyną bo wiem, że to za dużo. Dam ci się najpierw poznać.
- Um, więc... Tak, ja myślę, że umówię się z tobą. Sama od wczoraj cały czas o tobie myślę. Jesteś super chłopakiem i byłoby stratą nie umówić się z tobą – zaśmiałas się. Chłopak na te słowa zaklaskał w ręce. Po chwili jednak przybliżył się do ciebie.
- Mogę? - zapytał. Kiwnęłaś głową na znak, że się zgadzasz.
D.O. widząc to wpił się w twoje usta. Jego wargi były mega ciepłe. I takie duże. Po kilku sekundach brunet się od ciebie odkleił.
- Myślę, ze powinnam już pójść do domu. - rzuciłas nagle. Nie wiedziałaś co robić, strasznie się wstydziłaś.
- Dobrze, odprowadzę cię. - powiedział D.O., a ty się zgodziłaś. Po około 30 minutach byłaś w domu. Ten dzień był pełen wrażeń. I mimo, że wiedziałaś jak to się skończy to i tak wszystko było mega zaskoczeniem...

   *^*
*^* *^*
Po miesiącu chodzenia na randki zgodziłas się być z chłopakiem. Teraz oficjalnie byliście parą.
D.O. Powiadomił o tym swoich fanów... Nie byli zadowoleni. Ale wasza miłość wszystko przetrwa i nie przeszkodzą nawet jakieś fanki. Kyungsoo wspominał nawet, że jeżeli będzie trzeba – rzuci karierę piosenkarza. To uświadomiło ci jak bardzo cię kochał, ponieważ wiele razy wspominał jaki śpiew jest dla niego ważny. Ty jednak byłaś - jak widać - ważniejsza :-)

piątek, 29 maja 2015

Kai - Call me baby

 Annyeong~ Dawno mnie tu nie było... Ale wreszcie wracam. Mimo braku weny napisałam TO COŚ XD
Może nie jest idealne ale no... Musicie się zadowolić :D
Przepraszam za wszelkie błędy i no... Zapraszam do czytania :D

***

Byłaś w 3 gimnazjum. Dotąd twoje życie płynęło mega spokojnie, bez żadnych większych przeszkód. Uczyłaś się całkiem dobrze. Twoją mocną stroną było rysowanie, a także śpiew.
Uwielbiałaś uczęszczać na zajęcia dodatkowe z rysowania czy też muzyki. W końcu jednak nadszedł czas, gdy śpiew i rysowanie musiałas porzucić na rzecz tańca. W twojej szkole, co roku; każda klasa trzecia musiała przejść przez taki ''mini kurs tańca''. Polegało to na tym, że przyjeżdżał ktoś na 3-4 miesiące z innego miasta/państwa i uczył was tanga, cha-chy i innych tego typu. Dlaczego byli to nauczyciele z innych państw? Ponieważ oni znali nowe, lepsze taktyki. Dzięki temu zajęcia nie były co roku takie same i żadna klasa nie mogła narzekać ani też starszacy nie mogli powiedziec młodszym co ich spotka.

     A zatem... Była to środa. Własnie w ten dzień, co tydzień, miałaś przewidzianą naukę tańca. Bardzo się stresowałaś, nigdy tego nie robiłaś. Każdy z twojej klasy był ciekawy kto do was przyjedzie, wszyscy dobierali się w pary a ty siedziałaś z boku i obserwowałaś to wszystko. Nagle drzwi od klasy skrzypnęły. Wszedł do niej młody, opalony mężczyzna. Na oko miał ze 20 lat. Za Nim weszła pani dyrektor. Wszyscy momentalnie wstali i przywitali się. Dyrektorka nakazała usiąść.

Na początek zaczęła gadać o nowym nauczycielu. Jak się okazało był z Korei Południowej i był profesjonalnym tancerzem. Cóż... Wyglądał na takiego.

Byłaś bardzo ciekawa jak ma na imię, po chwili na szczęście się dowiedziałaś. Był to Kim Jongin.

Nastała chwila ciszy. Pani dyrektor szepnęła coś nauczycielowi na ucho, by ten po chwili powiedział:

- Hello, i'm Jongin. I'll be your teacher of dance. I'm from Korea and i'm 21 years old. - miał nieziemski głos. Momentalnie się w nim zatraciłaś. Z tego wszystkiego nie zauważyłas nawet, że dyrektorka wyszła i chłopak sprawdza obecność. Po kilku przeczytanych nazwiskach doszedł do ciebie. Byłaś strasznie zawstydzona dlatego delikatnie podniosłaś palec do góry i się uśmiechnęłaś. Jongin spojrzał na ciebie słodko i odesłał uśmiech. Dziewczyny z twojej klasy spojrzały na ciebie przeszywającym wzrokiem... O co mogło im chodzić? - pomyslałaś.

Kolejne kilka minut lekcji minęło na tym, że Kim o sobie opowiadał. Kazał mówić do siebie po imieniu, lub tak jak mówią na niego wszysy; czyli Kai.

Bardzo podobała ci się jego otwartość, fajne podejście... Podobało ci się jego... Wszystko! Był idealny.

Zostało 25 minut lekcji. Chłopak zatem postanowił ''na szybko'' pokazać wam 1 krok Cha-chy.

2 kroki w bok, lewa noga do przodu, 2 kroki w bok, prawa noga do tyłu... I tak cały czas. Wszyscy tańczyli z kimś, a ty stałaś sama z boku i delikatnie poruszałas się w rytm muzyki. Tak się zamyśliłaś, że nawet nie usłyszałaś kiedy Kai zaczął cię wołać. Dopiero gdy podszedł do ciebie i pomachał ręką przed twoją twarzą...

- Hey, co robisz? Chodź ze mną! - i tak zostałaś jego ''partnerką''. Chłopak zaciągnął cię na środek i delikatnie chwycił za rękę. Szepnął ci na ucho byś zatańczyła to czego się przed chwilką nauczyłaś, tylko że z nim. Strasznie cię to zdziwiło, ale zrobiłaś to. Mimo wstydu, mimo palących policzków - udało się. Nigdy nie myślałaś, że możesz tak dobrze tańczyć! Chłopak na koniec pochwalił cię i podziękował. Wszyscy zaczęli bić brawa. Twoje ciało oblała kolejna fala gorąca.

Gdy miałaś odchodzić na swoje miejsce, Jongin zatrzymał cię i zapytał dlaczego odchodzisz. Odpowiedziałaś, że musisz odpocząć. Chłopak skinął na to głową, podbiegł do biurka i podał ci wodę. Byłaś bardzo spragniona po tym wszystkim więc wypicie wody to było to czego trzeba było ci najbardziej... Zaraz po numerze Kaia.

Wypiłaś napój duszkiem a następnie usiadłaś na jednym z krzesełek i obserwowałaś innych jak tańczyli. Nagle Kai do ciebie podszedł i usiadł obok, tak po prostu, bez słowa, uśmiechając się tylko delikatnie. Spojrzałaś w jego kierunku dosyć zaskoczona ale nic nie powiedziałaś. Siedzieliście obserwując innych, wszyscy tańczyli bardzo dobrze. Myślałas, że będzie gorzej.

Zostało 5 minut lekcji. Kim kazał się wszystkim ogarnąć i wyjść na przerwę. Podziękował za wspólny taniec i zaprosił was na następne zajęcia.

      Właśnie miałas wychodzić z sali, gdy ktoś złapał twój nadgarstek.

- Hej, ____! Zaczekaj. - usłyszałaś głos nowo poznanego nauczyciela.

- Um? - obróciłaś się i spojrzałaś na chłopaka.

- Całkiem dobrze tańczysz, może zechcesz być moja partnerką na zajęciach? Tak będzie łatwiej pokazać innym co mają robić. Warunkiem jest to, że będziesz musiała zostawać po lekcjach i ćwiczyć ze mną. - byłaś zdziwiona. Nigdy w życiu nie tańczyłaś a tutaj od razu takie propozycje... Postanowiłaś się jednak zgodzić, każda sekunda spędzona z tym mężczyzną była rajem.

- N-no... Okej. Może być. - powiedziałaś ledwo słyszalnie i uśmiechnęłaś się delikatnie. Na twoich policzkach pojawił się delikatny zarys wypieków.

Chłopak zachichotał na ten widok i powiedział:

- Super. W takim razie zgadamy się jeszcze co do godzin i tak dalej, a teraz spadam na kolejne zajęcia. Możesz mi tylko powiedzieć; gdzie jest aula? - zapytał drapiąc się w tył głowy.

- Musisz iść piętro wyżej, schody są na lewo jak wyjdziesz z klasy. Potem pójdzie gładko, wystarczy skręcić w prawo i będziesz na miejscu - chłopak skinął głową i na pożegnanie ci pokiwał. Uśmiechnęłas się tylko i po chwili także opuściłaś klasę.



***


Minęły 2 dni odkąd odbyly się ostatnie zajęcia taneczne z Jonginem. Byłas załamana bo chłopak do tej pory się do ciebie nie odezwał.

Myślałaś, ze to w sumie dobrze bo nie będziesz musiała uczęszczać na te całe ''zajęcia dodatkowe'' z tańca. Zdziwiłaś się jednak, gdy właśnie tego dnia Kai przyszedł do ciebie.

- Cześć, ____. Przyszedłem podać ci dni i godziny w których będziemy się spotykać. To ''grafik''. Układałem go spoglądając na twój plan więc myślę, że nie będzie żadnych przeszkód? - powiedział, podając ci kartkę A4 do połowy wypełnioną liczbami i literkami.

- Jasne, nic nie stoi na przeszkodzie. Zaczynamy jeszcze dziś? Czy od poniedziałku? - Był piątek, koniec szkolnego tygodnia... Nie chciało ci się za bardzo zostawać ale z grzeczności zapytalaś.

- Dobrze by było, gdybyśmy zaczęli już dziś. Kończysz o 15, prawda? Ja o 14, zaczekam za tobą. W przyszłą środę musze pokazać grupie kolejne kroki, super gdybyś je opanowała.- Rozumiem. Więc zostanę. 15 w auli?
- Oczywiście.
- Mhm, więc do zobaczenia! - uśmiechnęłaś się nieśmiało i poszłaś przed siebie.
Niby nic, niby byłaś spokojna... Ale w środku wszystkie wnętrzności grały niczym orkiestra, nie wspominając o sercu, które biło jakby uderzano o bębny.
Udałaś się do klasy gdzie miałaś zajęcia, była to twoja przedostatnia godzina lekcyjna.
Zleciała tak samo szybko jak i ostatnia...
   Po zajęciach wybrałas się od razu na aulę.
Kim już tam był. Przywitał cię swoim gorącym uśmiechem a następnie wskazał miejsce gdzie możesz zostawić rzeczy. Szybko je odłożyłaś i podbiegłaś do Kaia. Chciałaś to mimo wszystko jak najszybciej skończyć.

 - W środę muszę ogarnąć z klasą resztę Cha-Chy, mam nadzieję, że dam radę. Dziękuję za twoją pomoc, z partnerką będzie łatwiej. - zaczął chłopak po godzinie treningu.
- W sumie i tak nie mam nic lepszego do roboty – uśmiechnęłaś się. Chłopak widzać to odwzajemnił uśmiech i zatrzymał się na chwilkę. Staliście twarzą w twarz, oko w oko, nos w nos, usta w usta... Właśnie.Usta w usta... Chłopak coraz bardziej się przybliżał i przybliżał. Ewidentnie chciał cię pocałować. Zamknęłaś oczy. Myślałaś, że zaraz poczujesz smak jego ust. Smak na który czekałaś od środy.
Zrobiłaś z ust dzióbek, byłaś gotowa... Minęła jednak chwilka a chłopak nadal cię nie pocałował. Otworzyłaś ze zdziwienia oczy. Chłopak nadal był blisko.
- ____... Masz coś na nosie. - byłaś bardzo zdziwiona jego wiadomością.
- Hm, gdzie? - zapytałaś.
- Daj rękę. - podałaś mu ją. Chłopak uchwycił w szczególności twój palec wskazujący i nakierował cię na to coś, co miałaś na nosie. Przejechał po tym palcem. Zeszło. Okej.
- Em... Dzięki za informacje. - zawstydzona podziękowałaś za ''umycie'' nosa i wybiegłaś z sali.
Byłas naprawdę skrępowana, policzki była mega czerwone a ręce trzęsły się jak diabli.
- A niech to szlak! - krzyknęłaś. Byłaś zła na siebie... Jak mogłaś pomyślec, że Kai cię pocałuję?! Jak mogłaś w ogóle pomysleć, że mu się podobasz?! Przecież to chore...
Mega smutna postanowiłaś pojechać do domu. Byłaś blisko przystanku gdy usłyszałaś dźwięk samochodowego klaksonu.
- Hej, _____. Wsiadaj, podwiozę cię. - krzyknął nieznajomy.
Już po chwili go jednak rozpoznałaś.
Nauczyciel, pan Kai. Hehe. Wcale nic. Super... - myślałaś.
- _____? - udawałaś, że nie słyszysz. Nie chciałaś kolejny raz się zbłaźnić.
- _____, wsiadaj. Nie wygłupiaj się.
- Nigdzie nie idę – powiedziałaś w końcu – mam na ciebie naskarżyć, że napadasz na uczniów?!
- Aigooo, dziecinna... - wtem chłopak wysiadł z auta, złapał cię za ramiona i wręcz wpakował cię do samochodu. Zapiął ci pasy, a następnie sam wsiadł do samochodu. Ruszyliście. Do twojego domu nie było daleko, ale nie też znowu tak blisko.
Po kilku minutach drogi w ciszy chłopak się odezwał:
- Jak na pierwszy raz dobrze ci szło, wiesz?
- Mimo wszystko... Nie umiem tańczyć. Jeszcze muszę poćwiczyć.
- Było naprawdę dobrze. Zaufaj mi.
- Skoro tak... - powiedziałaś i się zamyśliłaś nie zwracając nawet uwagi, że jesteś tuż pod swoim domem.
- To nie tu? - zapytał Kai, który już nie wiedział czy zabłądził czy to po prostu ty jesteś tak zakręcona.
- Co? Ah, to tu! Tak, tak. Dziękuję za podwiezienie. Cześć! - rzuciłaś i już chciałaś wysiadać gdy chłopak złapał cię za ramię i mocno do siebie przyciągnął. Wpił się w twoje usta niczym... Niczym jakaś przyssawka.
- E? - spojrzałaś na niego zdziwionym wzrokiem gdy się od ciebie oderwał.
- Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać.
- Jasne... Okej. Pójdę już. - pokazałaś kciukiem na drzwiczki i zaczęłaś je otwierać.
Chłopak w tym czasie wyjął jakąś kartkę...
- Call me baby, ok?
- J-jasne – wzięłaś wcześniej wspomnianą kartę i wreszcie wysiadłaś.
Byłaś cała w skowronkach. Nie byłaś nawet w stanie zadzwonić do chłopaka, ani nawet napisać. Zrobiłaś to dopiero wieczorem.
Napisałaś zwykłe ''cześć''. Bardzo martwiłaś się, że się zbłaźnisz, że może chłopak ci nie odpisze. Na szczęście po jakichś 10 minutach odpisał. Przeprosił o spóźnioną odpowiedź i zaczął temat pocałunku. Przepraszał tysiące razy, choć tak naprawdę nie miał za co bo przecież tobie się to podobało.
Po około 3 godzinach bezsensownego pisania skonczyliście, była dosyć późna godzina więc chciałaś iść spać.
Następnego ranka naprawdę szczęśliwa wstałaś z łóżka.
    Pierwsze co zrobiłaś to poszłaś pod prysznic, potem się pomalowałaś, a jeszcze potem ubrałaś. Następnie udałaś się do kuchni by tam zjeść jakieś śniadanie.
Po skończonym posiłku postanowiłaś ogarnąć trochę w swoim pokoju ubrałaś fartuszek, a włosy spięłaś gumeczką. Nie było tam zbyt czysto więc fartuch był koniecznie potrzebny. Jako pierwsze pościeliłaś łóżko, potem pozbierałaś stertę ubrań z podłogi, a następnie poukładałaś wszystko na pułkach. Potem jeszcze tylko odkurzyłaś i umyłaś podłogę. Po 2 godzinach miałaś wszystko z głowy.
Wszystko wyglądało naprawdę ładnie i czysto. Mama wchodząc do twojego pokoju była wręcz zdumiona.
Po ogarnięciu się postanowiłaś pójść na spacer. Nieopodal szkoły był fajny parczek z ławkami, więc tam się właśnie udałas.
Szłaś ze słuchawkami na uszach. Właśnie leciała twoja ulubiona piosenka, po jej skończeniu przesłuchalaś jeszcze 3 inne i byłaś na miejscu.. Park był prawie pusty, słychać było tylko delikatną muzykę lecącą gdzieś od lewej strony, a także śmiechy dochodzące z tyłu parku. Śmiechy to nic nowego – pomyślałaś, ale zaintrygowana muzyką postanowiłaś wybrać się w miejsce z którego się wydobywało.
Szłaś dosyć szybko, ale delikatnie. Jakbyś miała kogoś spłoszyć. Może jakieś zwierzę?
Po kilku krokach byłaś prawie przy tym, co chciałaś zobaczyć.
Muzyka leciała z głośnika, a kogo był głośnik? Nikogo innego jak... Nauczyciela tańca, pana Kaia!
Postanowiłaś mu nie przeszkadzać a popatrzeć tylko z daleka. Stałaś w dosyć widocznym dla niego miejscu, nie chciałaś się chować.
Minęło kilka minut, chłopak tańczył niczego nieświadomy. Kilka osób przewinęło się obok ale on nie zwracał na nikogo uwagi, mimo że inni wręcz przeciwnie: gapili się jakby w życiu nie widzieli kogoś tańczącego.
Właśnie zaczęła się twoja ulubiona piosenka. Nie mogłaś w to uwierzyć. Chłopak poruszał się tak... Subtelnie, delikatnie a zarazem tak bardzo seksownie. Policzki zrobiły ci się delikatnie czerwone, mimo to po skończeniu piosenki postanowiłaś podejść do chłopaka. Zaczęłaś delikatnie klaskać.
- No, no, no! Brawo, to było świetne – uśmiechnęłaś się. Chłopak spojrzał na ciebie zdziwiony.
- _____, co ty tu robisz? Śledzisz mnie?
- Śledzę? Też mi coś. Po prostu lubię tutaj przychodzić. Usłyszałam muzykę i postanowiłam sprawdzić co to takiego. Potem zobaczyłam ciebie no i...
- Oh, szkoda.
- Um, szkoda?
- No... Chciałbym żebyś mnie śledziła... - powiedział nieco ciszej. Po chwili jednak zmienił temat:
- Może zatańczysz ze mną?
- Ja? Nie, dziękuję. - pokiwałaś przecząco rękoma.
- No dalej, _____. Nie wstydź się. - powiedział chłopak i podbiegł do ciebie. Chwycił cię za rękę i zaczął poruszać w rytm muzyki.
Po kilku sekundach dałaś się porwać. Tańczyliście bardzo blisko siebie, wręcz jak... Dwojga kochanków? Pewnie gdyby ktoś was zobaczył właśnie by o tym pomyślał.
Piosenka skończyła się po około 4 minutach. Staliscie właśnie naprzeciwko siebie. Oboje byliście uśmiechnięci. Nagle chłopak zbliżył się do ciebie. Ujął twoją twarz w dłonie.
Delikatnie się uśmiechnął.
- Wiesz, _____. Bardzo mi się podobasz. Mimo, że nie znam cię aż tak bardzo to wiem, że jesteś super dziewczyną. Super, utalentowaną, piękną, cudowną dziewczyną. I mimo, że jesteś dużo młodsza i mimo że nie bardzo mogę z tobą być to... Ja chyba się w tobie zakochałem.
Byłaś w ogromnym szoku. Jak nigdy. Kim Jongin był najcudowniejszym chłopakiem jakiego kiedykolwiek spotkałaś. Najseksowniejszym, najprzystojniejszym i wszystko podobnego znaczenia.
- Wiesz, Kai... Szczerze powiedziawszy... Ja również nie traktuję cię jako mojego nauczyciela. Myślę, że też... - zacięłaś się, lecz po chwili dodałaś – myślę, że też coś do ciebie czuję.
Chłopak na tą wiadomość uśmiechnął się szeroko, a od razu po tym złożył gorący pocałunek na twoich ustach.

 
*2 lata później*

- Jesteś gotowa? - zapytał Kai.
- Jak nigdy. - odpowiedziałaś z uśmiechem i złożyłaś na ustach chłopaka buziaka.
To były ostatnie godziny życia w Polsce, twoje ostatnie godziny w rodzinnym mieście. Po 2 latach bycia w związku z chłopakiem postanowiłaś się wyprowadzić do jego kraju. Stało się to kilka dni po skończeniu twoich 18 urodzin. Miałaś nadzieję, że tam życie będzie lepsze i, że już nigdy nie będziecie musieli się rozstawać. /
Na zawsze razem...♥

poniedziałek, 2 lutego 2015

Sehun - Noc filmowa (+18)

Annyeong~ Dawno mnie nie było. Jako, że jestem aktualnie chora, postanowiłam to wykorzystać i coś dodać. Cieszycie się? Kkkkk, tym razem znowu postanowiłam napisać +18! Jakoś ostatnio dobrze mi się je pisze... Ale czy wychodzą mi dobrze? Komentujcie śmiało! Tymczasem zapraszam do czytania :D :3 ^_^

♥♥♥ 

Z Sehunem byłaś od 6 miesięcy. Bardzo się kochaliście. Za sobą mieliście już pierwszy hug, pierwszy pocałunek a także ten popularny ''PIERWSZY RAZ''. Mimo krótkiego stażu nie miałaś do niczego wątpliwości. Oddałaś się w ''ręce'' chłopaka już po 2 miesiącach. Będąc z Panem Oh po prostu nie dało się wytrzymać - jest on zbyt kuszący a także seksowny.
Sehun miewał częste napady podniecenia. Uprawialiście sex w różnych miejscach. Zdarzyło się nawet w szkole. Jak? Zaraz opowiem.


♥♥♥


Tamtego dnia w szkole odbywała się noc filmowa. Był to piątek. Godzina (ok.) 19:00. Właśnie zaczynaliście oglądać film, który włączyła jedna z nauczycielek. Leżałaś na tyłach sali, w śpiworze; wraz ze swoim chłopakiem. Byliście w siebie wtuleni i wygladaliście naprawdę słodko.
Bardzo podobał ci się film, który leciał więc oglądałaś go z dużym zainteresowaniem. Twój chłopak jednak nie był za bardzo zafascynowany. Miał inne zajęcie. Mianowicie; obmacywanie cię. ''Masował'' po kolei twoje uda, pośladki na końcu przechodząc do piersi.  Na szczęście w sali było ciemno. Pod samą szyję byliście nakryci także śpiworem więc nikt nie mógł za dużo zobaczyć. Gdy chłopak cię tak pieścił, czułaś się błogo. Sprawiało ci to niemałą przyjemność... Jednakże wiedzialaś, że nie możesz mu ulec. Bynajmniej nie tu!
Mimo odepchnięć, które zafundowałaś chłopakowi on pozostawał nie wzruszony. Nadal wykonywał swoje ''czynności'', przechodząc dalej.
Gdy znudziły mu się piersi postanowił zając się lepszymi rzeczami. Mianowicie twoją różyczką. Delikatnie rozpiął twoje spodnie. Następnie uniósł majtki i wsunął swoją zwinną rączkę. Drażniła ona twoją łechtaczkę co przyprawiało cię o dreszcze. Chłopak widząc to delikatnie chichotał. Wiedziałaś, że teraz to już koniec. Ulegniesz. Spojrzałaś na niego nieco grożnym wzrokiem i szepnęłaś byście przenieśli się do łazienki. Chłopak zgodził się a zatem ty zapięłaś swoje spodnie i w miarę szybko wymknęłaś się z sali. Już po chwili siedziałaś na klapie i czekałaś za swoją miłością. Czekałaś, czekałaś i w końcu się doczekałaś. Usłyszałaś nieco głośne skrzypnięcie drzwi a także głos Sehuna:
- ____, jesteś tu?
W odpowiedzi wyskoczyłas z kabiny i rzuciłaś się chłopakowi na szyję. Zaczęłaś go delikatnie całować, co potem zamienilo się w namiętny i bardzo czuły pocałunek. Szatyn widząc jak nad nim górujesz wziął sprawę w swoje ręce (dosłownie!). Jedną dłonią ścisnął twój pośladek, drugą natomiast nakierował na lewą pierś. Gdy jednak stwierdził, że to mało poprosił o wstęp języka do strefy VIP. Na twoją zgodę wleciał do gardła i począł delikatnie gładzić twoje podniebienie. Było super. Jednak potrzebowałaś czegoś więcej. Jednym ruchem pchnęłaś chłopaka do kabiny. Tam postanowiłaś się nim konkretnie zająć. Najpierw delikatnie muskałaś jego szyję, pozostawiając na niej czerwono-malinowe ślady. Wiedzialaś, że będzie miał po tobie mega pamiątkę. Gdy znudziłas się szyją, przeszłaś na usta. Całując go namiętnie i przygryzając w tym czasie jego dolną wargę wzięłaś się za rozpinanie spodni. Nie pozwolił ci na to jednak, ponieważ postanowił się najpierw zrewanżować. Po kilku nagryzieniach na szyi, wziął się za twoją garderobę górną. Po chwili nie miałaś już na sobie nic(prócz dolnej części). Jako, że nie miałaś na co narzekać ze swoimi piersiami chlopak na ich widok delikatnie się uśmiechnął a zarówno zarumienił. Wziął jedną pierś w dłoń i zaczął ją delikatnie ściskać. Drugą dalikatnie przygryzał naprzemiennie ją liżąc. Było jeszcze bardziej super. Ale to nadal nie to! - myślałaś. Teraz kolej na kolejny krok z twojej strony. Bez żadnego zastanowienia, zabrałas się do jego spodni - kolejna próba! Udało się. Odpiełaś pasek, następnie guzik a także rozporek i delikatnie zsunełaś je na dół. To samo uczyniłaś z jego bokserkami. Spojrzałaś na niego kątem oka i delikatnie mruknęłaś. Chłopak był naprawde idealny. Widząc jak bardzo jesteś zafascynowana, powiedział;
- Podobam ci się, prawda? Widzę to. Więc, proszę... Nie każ mi dłużej czekać! Rżnijmy się tu i teraz! - taki był właśnie twój chłopak. Czasami naprawdę nieśmiały, nawet bał się zapytać kogoś o drogę czy o cokolwiek innego. Czasami jednak zbierało się w nim coś takiego... Coś takiego co tworzyło z niego prawdziwego ogiera, którego trudno było okiełznać!
Na życzenie chłopaka postanowiłaś mu ulżyć. Chwyciłaś jego członka w rękę i zaczęłaś nią delikatnie poruszać. Chłopak miał już na maxa uniesionego przyjaciela, więc nie potrzebowałaś dużo czasu by biała maź rozlała się po twoich piersiach a także twarzy. Chcąc jeszcze bardziej ''pobudzić'' chłopaka, nabrałaś spermę na palec i delikatnie go ssąc wszystko zlizałaś. Chłopak był w małym szoku. Postanowił ci się jednak za to odwdzięczyć. Usiadłaś na klapie.
Chłopak dokończył najpierw robotę z sali. Pieścił twoją łechtaczkę tak długo aż w końcu chcąc czy nie chcąc twoje ciało zaczęło drgać i wygięło się w łuk. Doszłaś.
Potem obrócił cię tyłem do siebie. Ty oparłas się o klozet, by było ci wygodniej. Nawet nie wiedziałaś kiedy; chlopak jednym, szybkim i zdecydowanym ruchem wszedł w ciebie. Od razu trafił w ''TEN PUNKT''. Teraz było super nad super! To wszystko czego potrzebowałaś.
Oh poruszał się w tobie coraz szybciej. 

Niebo! - myślałaś gdy wykonywał ostatnie pchnięcia. Gorąca sperma rozlała się w twoim wnętrzu, gdzie nie gdzie bokiem przedostając się na zewnątrz.
- Cudowna - wyszeptał Hunnie. Pocałował cię namiętnie po raz kolejny. - Kocham cię. Pamiętaj o tym zawsze, arraso? - powiedział po czym wyciągnął trzęsący się jeszcze z nadmiaru wrażeń malutki paluszek, który był oznaką iż to najświętsza obietnica której będzie bronił, chronił i przestrzegał. Uśmiechnęłaś się na ten widok. Wyciągnęłaś swój paluszek i splotłaś go z tym chłopaka.
- Na zawsze razem! - po policzku spłynęła ci łezka. To było takie niemożliwe. Nie myślałaś, że ktoś kiedyś tak bardzo cię pokocha.
Wtuliłaś się w nagi tors chłopaka. On złożył jeszcze tylko jeden pocałunek na twoich ustach i wróciliście na salę. 


 (PRZEPRASZAM><;;;;;;;XD)

sobota, 17 stycznia 2015

Część 9 - ''Odwiedziny'' - Xiumin

Jakoś tak nudziło mi się i postanowiłam tym razem dodać kolejną część ''Odwiedzin'' :D
Zapraszam do czytania~ A także komentowania!


***

Leżałaś na szpitalnym łóżku. Trochę ci się nudziło. Za oknem było -5 stopni mrozu i padał śnieg więc nawet nie przeszło ci przez myśl, że ktoś miałby cię odwiedzić. Z tych nudów postanowiłaś poczytać miłosne opowiadania w internecie. Lubiłaś je. Właśnie zaczynałaś kolejne, 3 z rzedu opowiadanie gdy do pokoju wtargnął chłopak o niezbyt wielkiej posturze.
- ____, annyeong~ - powiedział ze swoim słodkim uśmiechem.
- Hej Xiumin! Co ty tu robisz?
- Przyszedłem cię odwiedzić, musisz się tu nudzić.
- Szczerze powiedziawszy to prawda, ale chciało ci się wychodzić w taką pogodę? - zapytałaś zdziwiona.
- Nie jest tak zimno. A bynajmniej mi nie jest. A śnieg lubię więc nie widzę przeciwskazań co do przyjścią tu.
- Okej, miło mi. Dziękuję - posłałaś w stronę chłopaka delikatny uśmiech. On go odwzajemnił.
- Przyniosłem kilka gier. Mam dziś wolne popołudnie więc mogę je spędzić z tobą.
- Aigo, Minseokkie. To miło z twojej strony ale nie chcę marnować twojego czasu. Nieczęsto zdarza ci się okazja by wypocząć, zawsze musisz pracować. Idź lepiej do domu, porządnie się najedź i pójdź spać! - spojrzałaś na niego.
- Ani~ Zostanę tu. Wypoczynek tutaj to będzie najlepszy wypoczynek. Bo przy tobie. - chłopak nagle się zarumienił.
- Um... Okej. Jakie masz gry? - zmieniłaś temat.
- Chińczyk, grzybobranie (XD), karty i konsolę. Wziąłem też kartki i długopisy, a także łamigłówki bo wiem, że lubisz je rozwiązywać.
- To prawda, dziękuję.
- Nie masz za co dziękować! Więc w co gramy najpierw? Grzybobranie? - zachichotał.
- Jasne.
I tak zaczęliście grać. Szło ci świetnie. Cały czas wygrywałaś. Na koniec powiedziałaś:
- Daebak! HaHaHa, jeśli tak mają wyglądać nasze gry to grajmy dalej! Chcę wygrywać więcej! - zaczęłaś się śmiać.
- Dawałem ci fory. Nie ciesz się tak! Dopiero teraz zaczniemy prawdziwą grę... - nie zdążyłaś zapytać o co chodzi, ponieważ chłopak wpił się w twoje usta. Bardzo się zdziwiłaś. Nie myślałaś, że chłopak kiedykolwiek odważyłby się na coś takiego. I mimo, że wcześniej nic do niego nie czułaś; ten pocałunek wiele zmienił. Zaczęłaś postrzegać Xiumina, jako Xiumena - prawdziwego mężczyznę.