Annyeong~ Dawno mnie tu nie było... Ale wreszcie wracam. Mimo braku weny napisałam TO COŚ XD
Może nie jest idealne ale no... Musicie się zadowolić :D
Przepraszam za wszelkie błędy i no... Zapraszam do czytania :D
***
Byłaś
w 3 gimnazjum. Dotąd twoje życie płynęło mega spokojnie, bez
żadnych większych przeszkód. Uczyłaś się całkiem dobrze. Twoją
mocną stroną było rysowanie, a także śpiew.
Uwielbiałaś
uczęszczać na zajęcia dodatkowe z rysowania czy też muzyki. W
końcu jednak nadszedł czas, gdy śpiew i rysowanie musiałas
porzucić na rzecz tańca. W twojej szkole, co roku; każda klasa
trzecia musiała przejść przez taki ''mini kurs tańca''. Polegało
to na tym, że przyjeżdżał ktoś na 3-4 miesiące z innego
miasta/państwa i uczył was tanga, cha-chy i innych tego typu.
Dlaczego byli to nauczyciele z innych państw? Ponieważ oni znali
nowe, lepsze taktyki. Dzięki temu zajęcia nie były co roku takie
same i żadna klasa nie mogła narzekać ani też starszacy nie mogli
powiedziec młodszym co ich spotka.
A
zatem... Była to środa. Własnie w ten dzień, co tydzień, miałaś
przewidzianą naukę tańca. Bardzo się stresowałaś, nigdy tego
nie robiłaś. Każdy z twojej klasy był ciekawy kto do was
przyjedzie, wszyscy dobierali się w pary a ty siedziałaś z boku i
obserwowałaś to wszystko. Nagle drzwi od klasy skrzypnęły. Wszedł
do niej młody, opalony mężczyzna. Na oko miał ze 20 lat. Za Nim
weszła pani dyrektor. Wszyscy momentalnie wstali i przywitali się.
Dyrektorka nakazała usiąść.
Na
początek zaczęła gadać o nowym nauczycielu. Jak się okazało był
z Korei Południowej i był profesjonalnym tancerzem. Cóż...
Wyglądał na takiego.
Byłaś
bardzo ciekawa jak ma na imię, po chwili na szczęście się
dowiedziałaś. Był to Kim Jongin.
Nastała
chwila ciszy. Pani dyrektor szepnęła coś nauczycielowi na ucho, by
ten po chwili powiedział:
-
Hello, i'm Jongin. I'll be your teacher of dance. I'm from Korea and
i'm 21 years old. - miał nieziemski głos. Momentalnie się w nim
zatraciłaś. Z tego wszystkiego nie zauważyłas nawet, że
dyrektorka wyszła i chłopak sprawdza obecność. Po kilku
przeczytanych nazwiskach doszedł do ciebie. Byłaś strasznie
zawstydzona dlatego delikatnie podniosłaś palec do góry i się
uśmiechnęłaś. Jongin spojrzał na ciebie słodko i odesłał
uśmiech. Dziewczyny z twojej klasy spojrzały na ciebie
przeszywającym wzrokiem... O co mogło im chodzić? - pomyslałaś.
Kolejne
kilka minut lekcji minęło na tym, że Kim o sobie opowiadał. Kazał
mówić do siebie po imieniu, lub tak jak mówią na niego wszysy;
czyli Kai.
Bardzo
podobała ci się jego otwartość, fajne podejście... Podobało ci
się jego... Wszystko! Był idealny.
Zostało
25 minut lekcji. Chłopak zatem postanowił ''na szybko'' pokazać
wam 1 krok Cha-chy.
2
kroki w bok, lewa noga do przodu, 2 kroki w bok, prawa noga do
tyłu... I tak cały czas. Wszyscy tańczyli z kimś, a ty stałaś
sama z boku i delikatnie poruszałas się w rytm muzyki. Tak się
zamyśliłaś, że nawet nie usłyszałaś kiedy Kai zaczął cię
wołać. Dopiero gdy podszedł do ciebie i pomachał ręką przed
twoją twarzą...
-
Hey, co robisz? Chodź ze mną! - i tak zostałaś jego
''partnerką''. Chłopak zaciągnął cię na środek i delikatnie
chwycił za rękę. Szepnął ci na ucho byś zatańczyła to czego
się przed chwilką nauczyłaś, tylko że z nim. Strasznie cię to
zdziwiło, ale zrobiłaś to. Mimo wstydu, mimo palących policzków
- udało się. Nigdy nie myślałaś, że możesz tak dobrze tańczyć!
Chłopak na koniec pochwalił cię i podziękował. Wszyscy zaczęli
bić brawa. Twoje ciało oblała kolejna fala gorąca.
Gdy
miałaś odchodzić na swoje miejsce, Jongin zatrzymał cię i
zapytał dlaczego odchodzisz. Odpowiedziałaś, że musisz odpocząć.
Chłopak skinął na to głową, podbiegł do biurka i podał ci
wodę. Byłaś bardzo spragniona po tym wszystkim więc wypicie wody
to było to czego trzeba było ci najbardziej... Zaraz po numerze
Kaia.
Wypiłaś
napój duszkiem a następnie usiadłaś na jednym z krzesełek i
obserwowałaś innych jak tańczyli. Nagle Kai do ciebie podszedł i
usiadł obok, tak po prostu, bez słowa, uśmiechając się tylko
delikatnie. Spojrzałaś w jego kierunku dosyć zaskoczona ale nic
nie powiedziałaś. Siedzieliście obserwując innych, wszyscy
tańczyli bardzo dobrze. Myślałas, że będzie gorzej.
Zostało
5 minut lekcji. Kim kazał się wszystkim ogarnąć i wyjść na
przerwę. Podziękował za wspólny taniec i zaprosił was na
następne zajęcia.
Właśnie
miałas wychodzić z sali, gdy ktoś złapał twój nadgarstek.
-
Hej, ____! Zaczekaj. - usłyszałaś głos nowo poznanego nauczyciela.
-
Um? - obróciłaś się i spojrzałaś na chłopaka.
-
Całkiem dobrze tańczysz, może zechcesz być moja partnerką na
zajęciach? Tak będzie łatwiej pokazać innym co mają robić.
Warunkiem jest to, że będziesz musiała zostawać po lekcjach i
ćwiczyć ze mną. - byłaś zdziwiona. Nigdy w życiu nie tańczyłaś
a tutaj od razu takie propozycje... Postanowiłaś się jednak
zgodzić, każda sekunda spędzona z tym mężczyzną była rajem.
-
N-no... Okej. Może być. - powiedziałaś ledwo słyszalnie i
uśmiechnęłaś się delikatnie. Na twoich policzkach pojawił się
delikatny zarys wypieków.
Chłopak
zachichotał na ten widok i powiedział:
-
Super. W takim razie zgadamy się jeszcze co do godzin i tak dalej, a
teraz spadam na kolejne zajęcia. Możesz mi tylko powiedzieć; gdzie
jest aula? - zapytał drapiąc się w tył głowy.
-
Musisz iść piętro wyżej, schody są na lewo jak wyjdziesz z
klasy. Potem pójdzie gładko, wystarczy skręcić w prawo i będziesz
na miejscu - chłopak skinął głową i na pożegnanie ci pokiwał.
Uśmiechnęłas się tylko i po chwili także opuściłaś klasę.
***
Minęły
2 dni odkąd odbyly się ostatnie zajęcia taneczne z Jonginem. Byłas
załamana bo chłopak do tej pory się do ciebie nie odezwał.
Myślałaś,
ze to w sumie dobrze bo nie będziesz musiała uczęszczać na te
całe ''zajęcia dodatkowe'' z tańca. Zdziwiłaś się jednak, gdy
właśnie tego dnia Kai przyszedł do ciebie.
-
Cześć, ____. Przyszedłem podać ci dni i godziny w których
będziemy się spotykać. To ''grafik''. Układałem go spoglądając
na twój plan więc myślę, że nie będzie żadnych przeszkód? -
powiedział, podając ci kartkę A4 do połowy wypełnioną liczbami
i literkami.
-
Jasne, nic nie stoi na przeszkodzie. Zaczynamy jeszcze dziś? Czy od
poniedziałku? - Był piątek, koniec szkolnego tygodnia... Nie
chciało ci się za bardzo zostawać ale z grzeczności zapytalaś.
-
Dobrze by było, gdybyśmy zaczęli już dziś. Kończysz o 15,
prawda? Ja o 14, zaczekam za tobą. W przyszłą środę musze
pokazać grupie kolejne kroki, super gdybyś je opanowała.- Rozumiem.
Więc zostanę. 15 w auli?
- Oczywiście.
- Mhm, więc do
zobaczenia! - uśmiechnęłaś się nieśmiało i poszłaś przed
siebie.
Niby nic, niby byłaś spokojna... Ale w środku
wszystkie wnętrzności grały niczym orkiestra, nie wspominając o
sercu, które biło jakby uderzano o bębny.
Udałaś się do
klasy gdzie miałaś zajęcia, była to twoja przedostatnia godzina
lekcyjna.
Zleciała tak samo szybko jak i ostatnia...
Po
zajęciach wybrałas się od razu na aulę.
Kim już tam był.
Przywitał cię swoim gorącym uśmiechem a następnie wskazał
miejsce gdzie możesz zostawić rzeczy. Szybko je odłożyłaś i
podbiegłaś do Kaia. Chciałaś to mimo wszystko jak najszybciej
skończyć.
- W środę muszę ogarnąć z klasą resztę
Cha-Chy, mam nadzieję, że dam radę. Dziękuję za twoją pomoc, z
partnerką będzie łatwiej. - zaczął chłopak po godzinie
treningu.
- W sumie i tak nie mam nic lepszego do roboty –
uśmiechnęłaś się. Chłopak widzać to odwzajemnił uśmiech i
zatrzymał się na chwilkę. Staliście twarzą w twarz, oko w oko,
nos w nos, usta w usta... Właśnie.Usta w usta... Chłopak coraz
bardziej się przybliżał i przybliżał. Ewidentnie chciał cię
pocałować. Zamknęłaś oczy. Myślałaś, że zaraz poczujesz
smak jego ust. Smak na który czekałaś od środy.
Zrobiłaś z
ust dzióbek, byłaś gotowa... Minęła jednak chwilka a chłopak
nadal cię nie pocałował. Otworzyłaś ze zdziwienia oczy. Chłopak
nadal był blisko.
- ____... Masz coś na nosie. - byłaś bardzo
zdziwiona jego wiadomością.
- Hm, gdzie? - zapytałaś.
-
Daj rękę. - podałaś mu ją. Chłopak uchwycił w szczególności
twój palec wskazujący i nakierował cię na to coś, co miałaś
na nosie. Przejechał po tym palcem. Zeszło. Okej.
- Em...
Dzięki za informacje. - zawstydzona podziękowałaś za ''umycie''
nosa i wybiegłaś z sali.
Byłas naprawdę skrępowana, policzki
była mega czerwone a ręce trzęsły się jak diabli.
- A niech
to szlak! - krzyknęłaś. Byłaś zła na siebie... Jak mogłaś
pomyślec, że Kai cię pocałuję?! Jak mogłaś w ogóle pomysleć,
że mu się podobasz?! Przecież to chore...
Mega smutna
postanowiłaś pojechać do domu. Byłaś blisko przystanku gdy
usłyszałaś dźwięk samochodowego klaksonu.
- Hej, _____.
Wsiadaj, podwiozę cię. - krzyknął nieznajomy.
Już po chwili
go jednak rozpoznałaś.
Nauczyciel, pan Kai. Hehe. Wcale nic.
Super... - myślałaś.
- _____? - udawałaś, że nie słyszysz.
Nie chciałaś kolejny raz się zbłaźnić.
- _____, wsiadaj.
Nie wygłupiaj się.
- Nigdzie nie idę – powiedziałaś w
końcu – mam na ciebie naskarżyć, że napadasz na uczniów?!
- Aigooo, dziecinna... - wtem chłopak wysiadł z auta, złapał
cię za ramiona i wręcz wpakował cię do samochodu. Zapiął ci
pasy, a następnie sam wsiadł do samochodu. Ruszyliście. Do
twojego domu nie było daleko, ale nie też znowu tak blisko.
Po
kilku minutach drogi w ciszy chłopak się odezwał:
- Jak na
pierwszy raz dobrze ci szło, wiesz?
- Mimo wszystko... Nie umiem
tańczyć. Jeszcze muszę poćwiczyć.
- Było naprawdę dobrze.
Zaufaj mi.
- Skoro tak... - powiedziałaś i się zamyśliłaś
nie zwracając nawet uwagi, że jesteś tuż pod swoim domem.
-
To nie tu? - zapytał Kai, który już nie wiedział czy zabłądził
czy to po prostu ty jesteś tak zakręcona.
- Co? Ah, to tu! Tak,
tak. Dziękuję za podwiezienie. Cześć! - rzuciłaś i już
chciałaś wysiadać gdy chłopak złapał cię za ramię i mocno do
siebie przyciągnął. Wpił się w twoje usta niczym... Niczym
jakaś przyssawka.
- E? - spojrzałaś na niego zdziwionym
wzrokiem gdy się od ciebie oderwał.
- Przepraszam, nie mogłem
się powstrzymać.
- Jasne... Okej. Pójdę już. - pokazałaś
kciukiem na drzwiczki i zaczęłaś je otwierać.
Chłopak w tym
czasie wyjął jakąś kartkę...
- Call me baby, ok?
-
J-jasne – wzięłaś wcześniej wspomnianą kartę i wreszcie
wysiadłaś.
Byłaś cała w skowronkach. Nie byłaś nawet w
stanie zadzwonić do chłopaka, ani nawet napisać. Zrobiłaś to
dopiero wieczorem.
Napisałaś zwykłe ''cześć''. Bardzo
martwiłaś się, że się zbłaźnisz, że może chłopak ci nie
odpisze. Na szczęście po jakichś 10 minutach odpisał. Przeprosił
o spóźnioną odpowiedź i zaczął temat pocałunku. Przepraszał
tysiące razy, choć tak naprawdę nie miał za co bo przecież
tobie się to podobało.
Po około 3 godzinach bezsensownego
pisania skonczyliście, była dosyć późna godzina więc chciałaś
iść spać.
Następnego ranka naprawdę szczęśliwa wstałaś
z łóżka.
Pierwsze co zrobiłaś to poszłaś pod prysznic, potem
się pomalowałaś, a jeszcze potem ubrałaś. Następnie udałaś
się do kuchni by tam zjeść jakieś śniadanie.
Po skończonym
posiłku postanowiłaś ogarnąć trochę w swoim pokoju ubrałaś
fartuszek, a włosy spięłaś gumeczką. Nie było tam zbyt czysto
więc fartuch był koniecznie potrzebny. Jako pierwsze pościeliłaś
łóżko, potem pozbierałaś stertę ubrań z podłogi, a następnie
poukładałaś wszystko na pułkach. Potem jeszcze tylko odkurzyłaś
i umyłaś podłogę. Po 2 godzinach miałaś wszystko z głowy.
Wszystko wyglądało naprawdę ładnie i czysto. Mama wchodząc
do twojego pokoju była wręcz zdumiona.
Po ogarnięciu się
postanowiłaś pójść na spacer. Nieopodal szkoły był fajny
parczek z ławkami, więc tam się właśnie udałas.
Szłaś ze słuchawkami na uszach. Właśnie leciała twoja
ulubiona piosenka, po jej skończeniu przesłuchalaś jeszcze 3 inne
i byłaś na miejscu.. Park był prawie pusty, słychać było tylko
delikatną muzykę lecącą gdzieś od lewej strony, a także
śmiechy dochodzące z tyłu parku. Śmiechy to nic nowego –
pomyślałaś, ale zaintrygowana muzyką postanowiłaś wybrać się
w miejsce z którego się wydobywało.
Szłaś dosyć szybko, ale
delikatnie. Jakbyś miała kogoś spłoszyć. Może jakieś
zwierzę?
Po kilku krokach byłaś prawie przy tym, co chciałaś
zobaczyć.
Muzyka leciała z głośnika, a kogo był głośnik?
Nikogo innego jak... Nauczyciela tańca, pana Kaia!
Postanowiłaś
mu nie przeszkadzać a popatrzeć tylko z daleka. Stałaś w dosyć
widocznym dla niego miejscu, nie chciałaś się chować.
Minęło
kilka minut, chłopak tańczył niczego nieświadomy. Kilka osób
przewinęło się obok ale on nie zwracał na nikogo uwagi, mimo że
inni wręcz przeciwnie: gapili się jakby w życiu nie widzieli
kogoś tańczącego.
Właśnie zaczęła się twoja ulubiona
piosenka. Nie mogłaś w to uwierzyć. Chłopak poruszał się
tak... Subtelnie, delikatnie a zarazem tak bardzo seksownie. Policzki
zrobiły ci się delikatnie czerwone, mimo to po skończeniu
piosenki postanowiłaś podejść do chłopaka. Zaczęłaś
delikatnie klaskać.
- No, no, no! Brawo, to było świetne –
uśmiechnęłaś się. Chłopak spojrzał na ciebie zdziwiony.
-
_____, co ty tu robisz? Śledzisz mnie?
- Śledzę? Też mi coś.
Po prostu lubię tutaj przychodzić. Usłyszałam muzykę i
postanowiłam sprawdzić co to takiego. Potem zobaczyłam ciebie no
i...
- Oh, szkoda.
- Um, szkoda?
- No... Chciałbym żebyś
mnie śledziła... - powiedział nieco ciszej. Po chwili jednak
zmienił temat:
- Może zatańczysz ze mną?
- Ja? Nie,
dziękuję. - pokiwałaś przecząco rękoma.
- No dalej, _____.
Nie wstydź się. - powiedział chłopak i podbiegł do ciebie.
Chwycił cię za rękę i zaczął poruszać w rytm muzyki.
Po
kilku sekundach dałaś się porwać. Tańczyliście bardzo blisko
siebie, wręcz jak... Dwojga kochanków? Pewnie gdyby ktoś was
zobaczył właśnie by o tym pomyślał.
Piosenka skończyła się
po około 4 minutach. Staliscie właśnie naprzeciwko siebie. Oboje
byliście uśmiechnięci. Nagle chłopak zbliżył się do ciebie.
Ujął twoją twarz w dłonie.
Delikatnie się uśmiechnął.
-
Wiesz, _____. Bardzo mi się podobasz. Mimo, że nie znam cię aż
tak bardzo to wiem, że jesteś super dziewczyną. Super,
utalentowaną, piękną, cudowną dziewczyną. I mimo, że jesteś
dużo młodsza i mimo że nie bardzo mogę z tobą być to... Ja
chyba się w tobie zakochałem.
Byłaś w ogromnym szoku. Jak
nigdy. Kim Jongin był najcudowniejszym chłopakiem jakiego
kiedykolwiek spotkałaś. Najseksowniejszym, najprzystojniejszym i
wszystko podobnego znaczenia.
- Wiesz, Kai... Szczerze
powiedziawszy... Ja również nie traktuję cię jako mojego
nauczyciela. Myślę, że też... - zacięłaś się, lecz po chwili
dodałaś – myślę, że też coś do ciebie czuję.
Chłopak
na tą wiadomość uśmiechnął się szeroko, a od razu po tym
złożył gorący pocałunek na twoich ustach.
*2 lata
później*
- Jesteś gotowa? - zapytał Kai.
- Jak nigdy. -
odpowiedziałaś z uśmiechem i złożyłaś na ustach chłopaka
buziaka.
To były ostatnie godziny życia w Polsce, twoje ostatnie
godziny w rodzinnym mieście. Po 2 latach bycia w związku z
chłopakiem postanowiłaś się wyprowadzić do jego kraju. Stało
się to kilka dni po skończeniu twoich 18 urodzin. Miałaś
nadzieję, że tam życie będzie lepsze i, że już nigdy nie
będziecie musieli się rozstawać. /
Na zawsze razem...♥