niedziela, 23 marca 2014

Baekhyun - Kuchenne 'rewolucje' (+18)

Obiecałam, że postaram się wrócić jak najprędzej i oto Jestem! XD
Mam nadzieję, że wam się spodoba!
Miłego czytania! ~ :3
 ***

Kiyomi nie było w domu, wyszła gdzieś wcześniej. Nie pytałam dokąd szła, wiedząc, że to nie ma sensu. Moja siostra czasami sama nie wiedziała dokąd zmierza, ani kiedy wróci. Była jak kot, chodziła własnymi ścieżkami i nikt nie potrafił jej od nich odwieść.



Baekhyun był gdzieś w domu. Pewnie ćwiczył tekst piosenki, którą miał zaśpiewać na wstępnym castingu do SM. Kiyomi i chłopak szli na inne kierunki, ale mieli nadzieję dostać się na tę samą uczelnie, żeby nadal móc mieszkać razem. Ja natomiast byłam zdecydowana na gastronomię i właśnie w tym kierunku kształciłam się – gotując obiad. Większość ludzi tego nie lubi, ale mnie to uspokajało, pozwalało spojrzeć na sprawy z innej perspektywy. Nie musiałam się przecież nad tym koncentrować, więc co to był za problem ugotować coś? Mogłam myśleć o czym chciałam, zrelaksować się. Zawsze, kiedy nie mogłam sobie z czymś poradzić - gotowałam.

Ktoś wszedł do kuchni. Nie musiałam się odwracać, żeby wiedzieć, że to Bekon. Poczułam jego ręce na biodrach, złożył kilka pocałunków na mej szyi i za uchem. Wiedział, jak to na mnie działało. Mój oddech przyspieszył, ale starałam się go opanować, udając, że jego dotyk mnie nie wzrusza. Niech się trochę pomęczy, przecież to nigdy nikomu nie zaszkodziło. Przyciągnął do siebie me biodra, po czym poczułam jego erekcję. Moje ciało wygięło się w łuk, nie potrafiłam tego powstrzymać. Przesunął językiem po moim obojczyku, a jego włosy delikatnie muskały miejsca, których dotknął.

Jedna z jego dłoni przesunęła się z biodra w górę, po piersi, aż do pierwszego guzika mojej bluzki. Rozpinał ją, obserwując, jak moje piersi powoli się z niej wyłaniają. Mruknął zadowolony. Podobał mu się ten widok, pod tym kątem.

Przełknęłam parę razy ślinę, próbując wydobyć z siebie głos.

- Nie możesz poczekać, aż skończę gotować obiad? - zapytałam zachrypniętym głosem.

- Nie. - Stwierdził krótko, nie przestając mnie rozbierać.

Zsunął ze mnie bluzkę, byłam teraz w samym staniku i krótkiej spódniczce. Jego ręce niespiesznie powędrowały w dół mego brzucha. Zahaczył kciuki o spódnicę i zsunął ją w dół, aż sama opadła.

- Spalę obiad – protestowałam słabo, nie robiąc nic, by go powstrzymać.

Uśmiechnął się lekko, z twarzą opartą o me ramię. Wyciągnęłam rękę i wsunęłam palce w jego włosy, gestem nakazując mu, by nadal mnie całował. Nie zamierzał protestować. Jego ręce wróciły na biodra i zsunęły się niżej. Kciukiem masował skórę niebezpiecznie blisko miejsc, których nie dotykał żaden inny mężczyzna. Jęknęłam cicho. Tylko on potrafił sprawić, że nie robiąc prawie nic, podniecał mnie do takiego stopnia.

Wyłączyłam gaz, świadoma, że w tym stanie mogę spowodować pożar i była to moja ostatnia racjonalna myśl, nim poddałam się rękom Baekhyuna. Obróciłam się przodem do niego i przycisnęłam swoje ciało do jego. Pocałowałam go w usta, delikatnie, zmysłowo, próbując jakoś kontrolować trawiący mnie ogień. Wsunęłam ręce pod jego koszulkę i przycisnęłam go do siebie.

Było mi mało, chciałam czuć jego ciało przyciśnięte do siebie. Niecierpliwym gestem pociągnęłam jego koszulkę ściągając mu ją przez głowę. Rzuciłam ją w kąt, tracąc nią zainteresowanie, kiedy tylko przestała zagradzać mi dostęp do jego ciała. Przesunęłam ręce na jego kark i stanęłam na palcach jeszcze raz go całując. Tym razem mocniej. Jego ręce znalazły się na mojej pupie. Podniósł mnie z ziemi, a ja oplotłam nogi wokół jego bioder. Nie mogłam powstrzymać kolejnego jęku, kiedy przycisnął nas razem, i gdy poczułam go gorącego i twardego, przez swoje przemoknięte majteczki.

Wprawnym ruchem rozpiął i zdjął mój biustonosz. Jego wzrok powędrował do mych nagich piersi. Pochylił głowę i objął ustami jeden stwardniały sutek. Przesunął rękę na plecy, mocniej mnie do siebie przyciągając. Czułam jego język na swojej piersi. Wsunęłam rękę w jego włosy, chcąc znaleźć się jeszcze bliżej niego. Lekko przygryzł mój sutek, a potem podniósł głowę i po raz kolejny mnie pocałował. Zimne powietrze owionęło mą wilgotną pierś, dostarczając nowych sensacji. Czułam, że dłużej już nie wytrzymam. Odsunęłam się od niego tylko po to, żeby niecierpliwym gestem do końca go rozebrać. Kiedy zaczęłam ściągać swoją bieliznę powstrzymał mnie. Zaczął całować moją szyję i schodzić niżej, aż doszedł do brzucha i niżej. Przesunął językiem tuż nad majteczkami, a potem je ściągnął. Spojrzał w górę i nasze spojrzenia się skrzyżowały. Wstał, cały czas patrząc mi w oczy. Przycisnął mnie do ściany. Jego ręka jakby od niechcenia wędrowała po moim brzuchu, aby w końcu zniknąć niżej.

Wsunął we mnie jeden palec, a ja sapnęłam i złapałam jego ramiona czując, że nogi mnie nie utrzymają. Sięgnęłam w dół i objęłam go ręką. Ścisnęłam lekko i zostałam wynagrodzona jękiem.

- Puść, bo ta zabawa skończy się za szybko – mruknął mi do ucha.

Nie byłam w stanie odpowiedzieć, czując że zbliża się wybuch. Jego palec poruszał się we mnie coraz szybciej, za każdym razem dotykając tego słodkiego punktu, który naukowcy tak bezosobowo nazwali punktem G. Była to moja ostatnia myśl, zanim po ciele od centrum, aż po same koniuszki palców rozlało się ciepło.

Nie wiedziałam jak, ale w następnej chwili byłam na stole, a to co czułam między nogami to już nie był jego palec. Wsunął się we mnie szybkim ruchem i spojrzał mi w oczy. Objęłam go nogami, ciesząc się wspólną chwilą intymności.

- Saranghae – powiedział cicho i zaczął się poruszać powolnym rytmem, który doprowadzał mnie do szaleństwa.

Objęłam jego szyję i przyciągnęłam do siebie. Każdy jego ruch sprawiał, że moje sutki ocierały się o jego tors, powodując nowe doznania. Moje ręce zaczęły błądzić po jego ciele, chcąc dotknąć każdego skrawka jego skóry.

Baekhyun czułym gestem przesunął dłonią po mym policzku i mnie pocałował. Powoli zaczynał tracić rytm i wiedziałam, że się zbliża. Wiedziałam, że jego ruchy staną się teraz szybsze, bardziej niecierpliwe. Zawsze tak było, a ja to kochałam. Kochałam wiedzę, że mogę doprowadzić go do stanu, kiedy aż tak traci kontrolę, kiedy aż tak zatraca się we mnie.

Zamknęłam oczy, czując, że zaraz znowu dojdzie. Nie pomyliłam się. Pod powiekami widziałam gwiazdy, a moje ciało wygięło się w łuk. Mocniej objęłam Szatyna nogami, a z mojego gardła wyrwał się krzyk rozkoszy, do którego szybko dołączył głos Byuna. Opadł na mnie, dysząc ciężko. Oboje nie byliśmy w stanie jeszcze się ruszać. Jedynym dźwiękiem w pomieszczeniu były nasze powoli uspokajające się oddechy.

Scenariusz z dedykacją dla Dosi :3

źródło: Zabazgrany zeszyt 

7 komentarzy:

  1. Yay <333 PIĘKNE,PIĘKNE <33333 DZIĘKUJĘ <33333333333 HJGDSJJGDJ *o*

    OdpowiedzUsuń
  2. Co za purnus XD hahah. Ale Nyu lubić :p podobało mi się bardzo <3
    ~Hwaiting!

    OdpowiedzUsuń
  3. OMO!! Oj jaki gorący ten scenariusz :D aż dziw bierze że bez ostrzeżeń, ale jest genialny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. OMOMO...BAEKHYUN...POWIEM, ŻE MAŁO JEST Z NIM SCENARIUSZY...ALBO JA PO PROSTU NIE UMIEM SZUKAĆ...ALE CO WAŻNIEJSZE +18...RAJ..W NIEBIE JESTEM (wcale nie wychodzę na zboczeńca nieeee) NO PO PROSTU BOSKIE, CUDNY NO JA NIE WIEM DFGHNJHGF NIC DODAĆ NIC UJĄĆ.
    POZDRAWIAM :****

    OdpowiedzUsuń
  5. Generalnie spoko, że wzięłaś sobie mój tekst bez pytania i bez pozwolenia, stawiając mnie przed faktem dokonanym. Wcale mi to nie przeszkadza. W ogóle. Nawet się odrobinkę nie zdenerwowałaś. A źródło jest napisane tak dużymi literami, że nikt go nie przegapi. Ciekawi mnie, czy fajnie jest zbierać pozytywne komentarze za cudzy tekst, bo jakoś nie wiem. Nigdy nikomu takiego chamstwa nie zrobiłam.
    Bo najłatwiej znaleźć nieaktywnego bloga i z niego coś zapierdzielić, no bo kto się pokapuje? Pokapowałam się i jeśli jeszcze z tego bloga korzystasz, to życzę sobie całego osobnego posta z przeprosinami, a to ma zniknąć z twojego bloga. To samo, jeśli już tego bloga nie prowadzisz, ale zdarza ci się na niego czasami wejść.
    Bo ja generalnie bardzo nie szanuje złodziei.

    OdpowiedzUsuń