sobota, 27 czerwca 2015

Chanyeol - Kolejny raz

Ostatnio obiecałam wam scenariusz ale coś nie wyszło i dlatego dodaję go dopiero teraz. Post o tym został usunięty, dlatego mogliście o tym nie wiedzieć XD Z początku ta historia nie miała być taka... Ale dziś naszła mnie wena i jest... Jak jest XD
A więc... Zapraszam do czytania i komentowania, nawet nie wiecie jaką komentarze sprawiają przyjemność, aż chcę się pisać! <3 XD
Przepraszam jak zwykle za błędy. Szczerze... Tym razem nawet nie przeczytałam tego co napisałam także nie dziwcie się, jeżeli będą jakieś błędy składniowe etc. MIŁEGO CZYTANIA <3

^*^

Pobudka na kacu... Kolejny raz. Spanie na podłodze nie pomogło mi w niczym. Plecy bolały mnie jak diabli... Policzek jeszcze bardziej. Dotknąłem go opuszkami palców. Czerwona ciecz przeniosła się jakby na mój palec. No tak. Kolejna noc, której za nic w świecie nie pamiętam. Kolejny kac, kolejna rana.
Podniosłem się do pozycji siedzącej. Obejrzałem się dookoła. Nie było nikogo ani niczego. Czyżby złodzieje wynieśli wszystko z mojego mieszkania? Pospiesznie wstałem i rozglądnąłem się dokładniej. Przez dłuższą chwilę byłem w szoku ale potem wszystko do mnie dotarło. Kolejny dzień na wytrzeźwiałce.
Właśnie siadałem z powrotem na ogrzane przez noc miejsce, było mi zimno. Nagle usłyszałem jakiś dźwięk, czyżby dźwięk otwieranego zamka przy drzwiach? Nie inaczej. Do ''pokoju'' wszedł starszy mężczyzna. Nie cackał się ze mną. Zwyczajnie wziął mnie ''za szmaty'' i wyprowadził z pomieszczenia. Posadził mnie na krzesełku w następnym pokoju, siedziała tam ____. Jak zwykle piękna. Dziwiłem się, że znosiła to wszystko.
- Chanyeol... Nic ci nie jest? - zapytała troskliwym głosem.
- N-nie - zająknąłem się. Było mi głupio, było mi wstyd. Ona o mnie dbała, starała się a ja jej to robiłem. Wiecznie najebany.
- Chodź, idziemy do domu. - ____ chwyciła mnie za rękę. Musiałem jeszcze tylko podpisać fakturę, gdzie pisało ile muszę zapłacić za noc w tych luksusach. Wziąłem głęboki oddech. Chwyciłem ponownie ____ za rękę i wyszliśmy. Przed wejściem stanęliśmy. Dziewczyna spojrzała na mnie. Stała tak dłuższą chwilę aż w końcu się odezwała.
- Co się z tobą dzieje?
- Ze mną? Ze mną nic się nie dzieje...- oszukiwałem sam siebie. Dobrze wiedziałem co ma na myśli. Moje codzienne picie alkoholu, ćpanie... Nie, to już nawet nie jest picie... To jest chlanie. Byłem uzależniony i umiałem się do tego przyznać... Ale tylko przed samym sobą i to wtedy, kiedy byłem trzeźwy - czyli w ostatnim czasie rzadko. Kolejny raz wziąłem głęboki oddech. Następnie przytuliłem moją kobietę. Wiedziałem, że była zła ale mimo wszystko oddała uścisk.
- Chanyeol... Staczasz się. Jest z tobą coraz gorzej. Pamiętasz kiedy ostatni raz byliśmy gdzieś razem? Gdzieś gdzie byłeś trzeźwy rzecz jasna, bo momentów w których nie byłeś - rzeczywiście jest wiele. Ale co to były za wyjścia? Hm... Niech pomyślę. Spacer tutaj, na wytrzeźwiałkę i z powrotem do domu. - spojrzałem na nią zmartwiony. Myślałem, że skończyła... Niestety się pomyliłem. Słowa, które później wypowiedziała były najgorsze... Nie spodziewałem się tego mimo wszystko.
- Jeśli tak dalej będzie po prostu się rozstaniemy. Ja już tak nie mogę. Potrzebuję chłopaka, który będzie ze mną na co dzień... Nie od święta, rozumiesz? Channie... Kocham cię i nie chcę cię stracić ale naprawdę... Nie chcę tak żyć. Pomyśl o tym, dobrze? - kiwnąłem głową na znak, że się zgadzam. Nie chciałem dłużej tego ciągnąć. Pragnęłam wrócić do domu i napić się wódki. Byłem mega spragniony.
Kilka minut później byliśmy w domu. ____ opatrzyła moją ranę na policzku a następne przyniosła mi czyste ubrania. Mega śmierdziałem więc postanowiłem pójść się wykąpać. W czasie kąpieli rozmyślałem o tym i o tamtym. Wysnułem wnioski z tego co robiłem. Ale czy na długo?
Po wyjściu z wanny ubrałem się w przygotowane przez ____ ubrania i poszedłem z nią porozmawiać. Najpierw jednak zjadłem przygotowany przez nią posiłek. Po zjedzeniu rozmawialiśmy. Długo rozmawialiśmy. Przeprosiłem moją dziewczynę za moje zachowanie. Wybaczyła mi. Na całe szczęście... Nie wiem co zrobiłbym bez niej.
Nastał wieczór. ____ chciało się spać a więc wzięła szybką kąpiel i położyła się do łóżka. Mnie nie chciało się spać więc postanowiłem pooglądać telewizję. Włączyłem jakiś horror. Nawet był ciekawy. Po kilku minutach oglądania zadzwonił mój telefon. Odebrałem go. Okazało się, że to Jongin. Dzwonił by zapytać czy wyjdziemy na browca. Zgodziłem się bez najmniejszego wahania. Zapomniałem o tym, co obiecałem mojej dziewczynie. Ona się wtedy nie liczyła. Najważniejsze było to, że mogłem się zaspokoić. Pospiesznie nałożyłem buty i wyszedłem. Szybkim krokiem doszedłem do baru, gdzie siedział Jongin z resztą bandy. Baekhyun krzyknął na mój widok, dawno się nie wdzieliśmy... Aż wczoraj. Ale to i tak długo, bo ostatnio spędzaliśmy ze sobą mega dużo czasu. Usiadłem na krzesełku. Zamówiłem piwo. Duże piwo. Dziś nie miałem zbyt dużo pieniędzy ale na jedno piwo i co najmniej 2 drinki powinno starczyć, zawsze to coś. Kelnerka przyniosła mój napój. Natychmiast zacząłem go sączyć. Ulga. Przyjemność. Raj. To wszystko o czym myślałem w chwili wypicia pierwszych 100ml.  Następne 300ml poszło gładko. Po wypiciu piwa od razu zamówiłem drinka. Wypiłem go jeszcze szybciej niż piwo. Potem wypiłem następnego drinka, tym razem mocniejszego... Na więcej nie było mnie stać, ale Sehun zaproponował, że następnego on postawi. Nie sprzeciwiłem się. Wypiłem wszystko co do ostatniej kropli. Nagle poczułem wibracje mojego telefonu. Spojrzałem na wyświetlacz.
Dzwoniła ____. Pewnie znowu martwiła się o to co robię i gdzie jestem. Ale mnie to nie obchodziło. Teraz liczył się głównie alkohol i znajomi.
Kyungsoo był naprawdę pijany. Mimo, że ja też nie mogłem narzekać na trzeźwość, wiedziałem, że z nim nie jest dobrze. Chłopak siedział jeszcze chwilkę na swoim krześle chwiejąc się wcale nie lekko by potem upaść na ziemię i leżeć jak długi. Personel balu i kilku innych ludzi podeszło do chłopaka. Z jego nosa zaczęła sączyć się krew. Nie przejąłem się tym bardzo. Wstałem z mojego miejsca spoczynku tylko po to by spojrzeć co dzieję się za gromadą ludzi, która zasłaniała mi widok. Nic ciekawego. D.O. zawsze tak robił. Pił a potem spał, spał, spał i spał. Po prostu reakcja na alkohol, trudno.
Zamówiłem sobie kolejnego drinka. Nie miałem pieniędzy ale wiedzialem, że jezeli już go wypije to albo mi podarują albo któryś z chłopaków będzie tak łaskawy i za niego zapłaci. Wypiłem go niemal duszkiem. Potem film mi się urwał, obudziłem się rano. Było mi strasznie zimno. Dookoła były kontenery ze śmieciami. Podniosłem się a następnie rozejrzałem dookoła. No tak. Tylne wejście do baru. Pewnie wyrzycili mnie nad ranem... Nieopodal mnie leżał Sehun, mamrotał coś pod nosem. Nie przejąłem się tym bardzo. Klepnąłem go 3 razy w polik. Ocknął się choć i tak do końca nie wiedział co się z nim działo. Podniósł się do pozycji siedzącej, podrapał po głowie a następnie wstał i otrzepał swoje ubranie.
- Hyung... Pamiętasz co działo się dzisiejszej nocy? - zapytal trochę jakby... Zdziwiony? Sehun był Maknae wśród naszej bandy, dlatego nie pił nigdy aż tak dużo. Tym razem jednak dał sobie nieźle popalić.
- Szczerze powiedziawszy... Nie bardzo. Jedyną rzeczą jaką pamiętam jest Kyungsoo leżący na podłodze, cały we krwi...
- Mwoh? Co się stało?
- Nie mam pojęcia. Wiem tylko, że w tym momencie marze by położyć się w swoim łóżku i porzadnie wyspać. Lecę stary. Jak będziesz coś wiedział to daj znać.
- Jasne, ty też. Na razie. - powiedział młodszy na co ja kiwnąłem głową i poszedłem w kierunku swojego domu. Było to niedaleko więc już po chwili stałem pod drzwiami. Nie miałem ze sobą kluczy więc byłem zmuszony zapukać.
____ otworzyła mi drzwi niemal natychmiast. Widząc mnie podleciała szybko i mocno mnie przytuliła. Co było grane? Nie wiedziałem... Wszystkiego dowiedziałem się gdy wszedłem do pomieszczenia. Wszedzie walały się chusteczki, które wykorzystała _____. Okazało się... Okazało się, że Kyungsoo zmarł. Podobno miał w mózgu jakiegoś krwiaka. Gdy ten się napił ciśnienie mu podskoczylo i krwiak pękł. A z jakiego to było powodu? Picie... Codzienne picie doprowadziło go do takiego stanu. Pod wpływem alko robił głupie rzeczy, raz pobił się z jakimiś kolesiami. Prawdopodobnie to wtedy krwiak powstał.
- I pomyśleć... Pomyślec, że to mogłem być ja - szepnąłem pod nosem a moje oczy zaszły łzami. ____ podeszła do mnie i kolejny raz mocno mnie przytuliła.
- Kochanie... Mam nadzieję, że ta sytuacja da ci do myślenia. Nie powinieneś pić. Widzisz czym to może się skończyć? - powiedziała ______.
Nie odpowiedziałem jej bo zwyczajnie było mi wstyd. Popaść w alkoholizm, w ogóle w moje uzależnienie od alkoholu i narkotyków było łatwo. Ale wyjść... Wyjść było o wiele trudniej. Ale nic straconego. Byłem młody. Mialem dopiero 23 lata. Całe życie przede mną. Poza tym... Miałem przy sobie wspaniałą osobę, jaką była moja dziewczyna. Być może ja przechodziłem przez piekło pijąć czy ćpając ale ona miała więcej problemów. Wieczne wyciągnie mnie z wytrzeźwiałek, odwyków czy też celi. _____ żyła w ciągłym strachu, w ciągłym stresie. Wiedziałem, że długo tak by nie pociągła. Dlatego postanowiłem wszystko zmienić. Jako pierwsze, postanowiłem pójść do lekarza by się przebadać. Na szczęście wszystko bylo w porządku. Jedynie wątroba była już delikatnie zniszczona, ale lekarz powiedział, że gdy będę o nią odpowiednio dbał - będe mógł normalnie żyć. Następnym celem było oświadczenie się ____. Chciałem w ten sposób pokazać jej jak bardzo ją kocham, i że zrobię dla niej wszystko. Zgodziła się bez najmniejszego wahania. Następnie chciałem odwrócić resztę mojej ekipy od alkoholu, lecz niestety się nie dało. Byli mega w to wciągnięci. Dlatego też postanowiłem rozwiązać z nimi wszelkie kontakty. I tak właśnie unormowało się moje życie po śmierci D.O... Szkoda tylko, że kosztem jego życia.
Teraz mam 50 lat. _____ ma 44. Razem mamy trójkę dzieci, wszystkie są cudowne i na całe szczęście zdrowe. Hyori, Baekin a także Kyungsoo. Tak. Nazwałem tak mojego syna... A to wszystko na cześć faceta, dzięki któremu uratowałem sobie życie. Kto wie, co stałoby się gdyby nie jego śmierć? Pewnie skończyłbym tak samo, przy czym zniszczyłbym życie mojej największej miłością, jaką jest ____...

3 komentarze:

  1. mam nadzieję że scenariuszy będzie coraz więcej .Bardzo miło się czyta ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Popłakałam się czytając to. To było takie wzruszające i ... prawdziwe. Naprawdę genialne❤ Z niecierpliwością czekam na następne:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Było to inspirowane życiem bliskiego mi kuzyna i jego kolegi, który własnie tak a nie inaczej zmarł. Dlatego to jak najbardziej może wydawać się prawdziwe :) ><

      Usuń